
Przedstawiciele ZPF zamierzają wykorzystać prace nad ustawą o kredycie konsumenckim i zaproponować zmianę zasad tworzenia biur informacji kredytowej
Na początku lipca 2025 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przedstawił projekt ustawy o kredycie konsumenckim, którego celem jest wdrożenie europejskiej dyrektywy dotyczącej kredytów. Aktualnie dokument jest na etapie opiniowania, a o tym, jakie proponuje się w nim zmiany i jak jest na razie oceniany, przeczytacie tutaj i tutaj.
Co ważne, we wspomnianym projekcie UOKiK odnosi się też do ustawy Prawo bankowe i postuluje nowe zapisy dotyczące m.in. obowiązku informowania klientów o wpisie zaległości do baz. Właśnie te kwestie stały się pretekstem dla przedstawicieli ZPF do podniesienia problemu, jakim ma być monopol na rynku biur informacji kredytowej. Celem Związku jest wprowadzenie poprawek do ustawy Prawo bankowe, które zmieniałyby zasady powstawania biur informacji kredytowej i umożliwiły ich tworzenie innym podmiotom takim jak biura informacji gospodarczej. Oprócz tego, przedstawiciele ZPF zamierzają zaproponować poprawkę do ustawy o kredycie konsumenckim, która zezwoliłaby bankom na raportowanie do BIK lub alternatywnie do BIG.
– Jednym z istotnych elementów ustawy, która ma implementować unijną dyrektywę, jest ocena zdolności kredytowej integralnie związana z raportowaniem do baz danych. UOKiK przygotował swój projekt w taki sposób, że objął regulacją zarówno zmiany w zakresie raportowania o udzielonych kredytach, jak i zmiany w artykule 105 ustęp 4 Prawa bankowego, czyli przepisy dotyczące wymiany informacji. Stąd nasza organizacja, w ramach konsultacji, zwróciła także uwagę na funkcjonowanie wyłącznie jednej instytucji utworzonej na podstawie wspomnianych przepisów – komentuje dla cashless.pl Marcin Czugan, prezes ZPF.
Obecne na rynku Biuro Informacji Kredytowej należy do banków oraz Związku Banków Polskich. Podmiot powstał w ramach wspomnianej ustawy Prawo bankowe z 1997 r., w której ustawodawca chciał umożliwić wymianę między instytucjami informacji stanowiących tajemnicę bankową. Zdaniem przedstawicieli rynku, z czasem dane zaczęły wpływać także od innych podmiotów, które przekazują informacje niebędące tajemnicą bankową. To z kolei przyczyniło się do powstania monopolisty.
– Aktualna sytuacja jest zła z kilku powodów. Monopol przede wszystkim podnosi koszty, obniża jakość i hamuje innowacyjność. Pokazuje to m.in. wszczęte kilka miesięcy temu przez UOKiK postępowanie wyjaśniające w sprawie metody scoringu BIK-u. Jak się okazało, już sama liczba zapytań kredytowych potrafi obniżyć ocenę zdolności kredytowej, co UOKiK uznał za potencjalnie antykonkurencyjne i wszczął postępowanie. Tym samym UOKiK uważa, że klient, który porównuje oferty w kilku bankach, może być "karany" niższym scoringiem, zanim ktokolwiek policzy jego realną zdolność. To uderza zarówno w konsumenta, jak i w uczciwą rywalizację ofert bankowych – dodaje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że przedstawiciele Biura Informacji Kredytowej w przeszłości odnosili się już do wspomnianego postępowania wyjaśniającego UOKiK. Argumentowali, że wniosek o ten sam rodzaj kredytu złożony w wielu bankach w ciągu 14 dni, w systemie scoringowym jest traktowany jako jeden dokument. Tym samym liczba wniosków ma nie wpływać na ocenę zdolności kredytowej.
Zdaniem ekspertów umożliwienie BIG-om tworzenia BIK-ów nie wiąże się ze wzrostem zagrożeń dla bezpieczeństwa danych, ponieważ BIG-i są już nadzorowane przez ministerstwo właściwe dla spraw gospodarki. Co więcej, regulaminy tych instytucji są opiniowane przez resort sprawiedliwości, finansów czy prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Same banki operacyjnie mają już korzystać z BIG-ów.
Co raczej nie dziwi, o słuszności postulatów ZPF-u nie są przekonani przedstawiciele Biura Informacji Kredytowej. Ich zdaniem, rozproszenie baz danych na temat klientów może doprowadzić do fałszywej oceny zdolności kredytowej danej osoby oraz zwiększyć koszty przekazywania informacji dla instytucji finansowych.
– Postulat rozproszenia, rozszczelnienia niszczy system wymiany wrażliwych informacji stanowiących tajemnicę bankową, wykorzystywanych do oceny zdolności kredytowej konsumentów i analizy ryzyka kredytowego. Może to skomplikować system wymiany informacji między instytucjami finansowymi, a w rezultacie sprzyjać prowadzeniu pozornie poprawnej oceny zdolności kredytowej i dawać przestrzeń na kredytowanie osób, które mogą popaść w pętlę zadłużenia. Dodatkowo, w przypadku instytucji finansowych może to oznaczać wyższe koszty procesów przetwarzania danych, które ostatecznie mogą zostać przeniesione na klientów – podsumowują przedstawiciele biura prasowego BIK.
Cashless.pl o stanowisko w tej sprawie zapytał także Związek Banków Polskich. Niestety, do momentu publikacji materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi.