
Na stronie brak informacji, kto zarządza witryną w nowym kształcie
Reaktywowana została strona internetowa pod adresem cinkciarz.pl. Z tym, że obecnie nie można tam znaleźć informacji o usługach finansowych oferowanych w przeszłości przez kantor internetowy. Teraz znajdują się tam komunikaty oskarżające różne podmioty o atak na Cinkciarza, określanego jako jeden z najszybciej rozwijających się fintechów w Polsce. Na stronie nie ma informacji, kto jest twórcą nowej witryny.
Administrator strony internetowej poprzez publikowane treści twierdzi, że doszło do zmowy karteli bankowych, sędziów, prokuratorów i Komisji Nadzoru Finansowego, w celu manipulacji, blokady i likwidacji Cinkciarza oraz powiązanej z nim firmy Conotoxia. Miało się to odbyć poprzez sfałszowanie dowodów, złamanie prawa i pogwałcenie przepisów. Miał to być zorganizowany atak.
Wygląda na to, że twórcy nowej strony mają też pomysł na nowy biznes, bo zapowiadają zaoferowanie naklejek, limitowanych koszulek, czapek, audiobooka i książki. Tworzone przez nich treści mają też pojawić się na platformach streamingowych.
Przypomnę, że dotychczasowa strona Cinkciarza zniknęła z internetu pod koniec czerwca 2025 r. Natomiast pod koniec lipca Prokuratura Regionalna w Poznaniu wydała list gończy za Marcinem P., prezesem i twórcą Cinkciarza. Wcześniej w ramach prowadzonego śledztwa ustalono, że straty klientów tego podmiotu szacuje się już na 112 mln zł. W sprawie tej zatrzymano Roberta G., członka zarządu Cinkciarza oraz Monikę J., główną księgową spółki. Grozi im 25 lat więzienia.
Kłopoty Cinkciarza zaczęły wychodzić na jaw jesienią ubiegłego roku, gdy klienci zaczęli skarżyć się na opóźnienia w wypłatach pieniędzy pochodzących z wymiany walut. Zbiegło się to w czasie z kontrolą przeprowadzaną przez KNF w spółce Conotoxia, należącej do tej samej grupy co Cinkciarz, która miała licencję krajowej instytucji płatniczej. W wyniku wykrytych nieprawidłowości nadzór licencję firmie odebrał, co wywołało lawinę kolejnych problemów.