
Śledczy mają zgodę na zatrzymanie Marcina P. na 30 dni, ale nie wiadomo, gdzie on przebywa
Sąd wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Marcina P., prezesa Cinkciarza – przekazała Polskiej Agencji Prasowej Anna Marszałek, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Poznaniu. Jak tłumaczy, uwzględniono wniosek śledczych o tzw. areszt poszukiwawczy, czyli sąd wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie podejrzanego na 30 dni od daty jego zatrzymania. Postanowienie nie jest jeszcze prawomocne.
Kłopoty Cinkciarza zaczęły wychodzić na jaw jesienią zeszłego roku, kiedy to nasiliły się skargi klientów na opóźnienia w realizacji przelewów. Zbiegło się to w czasie z kontrolą przeprowadzaną przez Komisję Nadzoru Finansowego w spółce Conotoxia, należącej do tej samej grupy co Cinkciarz, która miała licencję krajowej instytucji płatniczej. W wyniku wykrytych nieprawidłowości nadzór licencję firmie odebrał, co wywołało lawinę kolejnych problemów, o których informowaliśmy Was w kolejnych tekstach na temat tej sprawy.
Sprawa trafiła pod lupę poznańskiej prokuratury. W ramach prowadzonego śledztwa ustalono, że straty klientów fintechu mogą sięgać nawet 112 mln zł. Pod koniec grudnia 2024 r. prokuratura zablokowała rachunki bankowe firmy, a niedawno przedłużono blokadę o kolejne sześć miesięcy – do grudnia 2025 r. W marcu zatrzymano Roberta G., członka zarządu Cinkciarza. Na wniosek śledczych sąd tymczasowo aresztował podejrzanego, który usłyszał zarzuty współdziałania w popełnieniu oszustwa, poprzez doprowadzenie szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Śledczy zdecydowali także wtedy o przedstawieniu zarzutów prezesowi spółki, Marcinowi P. Mężczyzna przebywa jednak poza Polską, o czym pisaliśmy w tekście: Właściciel Cinkciarza przepisał majątek na członka rodziny i wyjechał z Polski.
Prokuraturze udało się natomiast doprowadzić do aresztowania Moniki J., głównej księgowej Cinkciarza, o czym mogliście przeczytać w tekście: Straty klientów Cinkciarza wzrosły do 112 mln zł. Aresztowano główną księgową fintechu. Jej również zarzucono współdziałanie w popełnieniu oszustwa, a kobieta przyznała się do zarzucanych jej czynów i złożyła obszerne wyjaśnienia. Podejrzanym grozi do 25 lat więzienia.
Źródło: PAP