Partnerzy strategiczni
MasterCard Visa BLIK
Partnerzy wspierający
KIR ITCARD Polcard
Partnerzy wspierający
Elavon Hitachi Vivus
Partnerzy wspierający
Pekao Wesub
Partnerzy wspierający
LexisNexis Autopay
Partnerzy merytoryczni
Związek Banków Polskich Polska bezgotówkow
Tydzień w ubezpieczeniach: rekomendacje likwidacyjne, Warta uwzględnia punkty karne w OC, wefox poprawia wycenę i nastroje w insurtechu

KNF zakończył prace na rekomendacjami likwidacyjnymi. Branżę mogą kosztować do 500 mln zł rocznie, klientów – 20 zł w cenie polisy

KNF zakończył prace nad rekomendacjami dotyczącymi likwidacji szkód. Mają zostać opublikowane w przyszłym tygodniu, co zapowiedział w rozmowie z serwisem Business Insider Krystian Wiercioch, wiceprzewodniczący KNF. W dokumencie zawarto 25 rekomendacji głównych, uzupełnionych o szczegółowe zalecenia. Ich celem jest uporządkowanie rynku likwidacji szkód i wprowadzenie nowych standardów. Jak ocenia przedstawiciel nadzoru, można to osiągnąć niewielkim kosztem dla kierowców. Szacuje się, że każdy klient zapłaci za to ok. 20 zł, bo o tyle wzrosną z powodu zmian ceny OC w skali roku.

Przeczytajcie także: Tarcia wokół rekomendacji likwidacyjnych KNF

W ocenie wiceprzewodniczącego KNF, kluczowe znaczenie mają mieć trzy rekomendacje. Jedna z nich dotyczy zasad ustalania wartości odszkodowania w przypadku rozliczeń kosztorysowych. Druga opisuje usługę likwidacji szkody komunikacyjnej w tzw. modelu door to door, w ramach którego ubezpieczyciel bierze na siebie cały proces, począwszy od holowania z miejsca wypadku, przez organizację naprawy i pojazdu zastępczego, aż po dostarczenie sprawnego już auta. Trzecia zaś regulować ma zasady zawierania ugód.

Nadzór szacuje, że na skutek wprowadzenia rekomendacji roczne koszty likwidacji szkód mogą się zwiększyć w perspektywie całego rynku o ok. 500 mln zł. Ubezpieczyciele będą zaś mieli trzy miesiące na dostosowanie się do nowych wymogów.

W wywiadzie udzielonym Business Insiderowi Krystian Wiercioch odniósł się także do sytuacji w OC komunikacyjnym. Zaznaczył, że ubezpieczyciele powinni zacząć podnosić stawki, tak aby wystarczyło im środków na pokrycie rosnących kosztów odszkodowań. Na razie rynek jako całość utrzymuje jeszcze dodatni wynik techniczny (a więc wypracowuje zyski), ale nadzór już identyfikuje ubezpieczycieli, którzy oferują polisy poniżej kosztów, naruszając tym samym ustawę o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej. Przedstawiciel nadzoru zaznacza, że KNF zaczyna od rozmów z takimi firmami i próby wyjaśnienia sytuacji, ale finalnie mogą one zostać ukarane.

Przeczytajcie także: Szef operacji i IT w Allianz o fuzji i planach rozwoju

O wojnie cenowej w OC mówi się już zresztą od dłuższego czasu i niejednokrotnie mogliście o niej przeczytać w moich felietonach (np. tutaj znajdziecie analizę, kto zyskuje, a kto traci udziały w rynku). Ubezpieczyciele sami kręcą na siebie bat – nie dość, że nadwyrężają swoje wyniki, to jeszcze pracują na to, żeby w końcu dostało im się od nadzoru.

Pozostając w temacie ubezpieczeń komunikacyjnych, odnotujmy jeszcze, że Warta pochwaliła się, iż jako pierwsza zaczęła korzystać z możliwości weryfikacji liczby punktów karnych w trakcie wyliczania składki za polisę komunikacyjną. Od minionego wtorku zasięga już informacji z Centralnej Ewidencji Kierowców. Prace nad wdrożeniem rozpoczęto w połowie maja, a pozytywny wynik testów przeprowadzonych na początku czerwca wspólnie z UFG pozwolił złożyć formalny wniosek do Ministra Cyfryzacji o udostępnienie danych. Warta podaje, że już pierwszego dnia uwzględniła w taryfikacji dane kilkudziesięciu tysięcy kierowców.

Przeczytajcie także: Piraci drogowi chcą wyższych składek za OC dla piratów drogowych

Z kolei w perspektywie europejskiej jedną z najważniejszych informacji zeszłego tygodnia jest ta dotycząca rundy inwestycyjnej, którą zakończył wefox. Niemiecki insurtech, sprzedający ubezpieczenia również w Polsce, pozyskał od inwestorów 400 mln dolarów, a jego wartość wzrosła z 3 mld zł do 4,5 mld zł. Gwiazda wefoxa świeci jeszcze jaśniej, jeśli się weźmie pod uwagę, że w ostatnim czasie nastroje w świecie fintech uległy radykalnemu pogorszeniu. Inwestorzy znacznie mniej chętnie wykładają pieniądze, a wyceny spółek technologicznych wyraźnie spadają. Bardzo obrazowym przykładem jest tu Klarna, która – mimo ugruntowanej bazy klientów i dobrze rozwiniętego biznesu – zaliczyła drastyczny spadek. Jej wycena zanurkowała z prognozowanych jeszcze w lutym 60 mld dolarów, do 6,7 mld dolarów po ogłoszonych w tym tygodniu wynikach rundy inwestycyjnej.

Branżowi eksperci dobry wynik wefoxa tłumaczą trafionym modelem biznesowym, w którym postawiono na dystrybucję za pośrednictwem tradycyjnych agentów. Ale wydaje się, że ogólnie sytuacja w europejskim insurtechu nie jest jeszcze taka zła. Jak wynika z danych funduszu Astorya.vc, w pierwszym półroczu tego roku ogłoszono 57 rund inwestycyjnych, w porównaniu do 52 w pierwszych sześciu miesiącach 2021 r. Wygląda więc na to, że zainteresowanie inwestorów startupami ubezpieczeniowymi ze Starego Kontynentu nie spadło. Natomiast faktem jest też, że sumaryczna wartość inwestycji była znacząco niższa – 706 mln euro vs. 1,75 mld euro rok wcześniej. Przedstawiciele Astorya.vc tłumaczą to brakiem tzw. megarund, czyli szczególnie dużych dealów, które – przy stosunkowo młodym i mało rozbudowanym rynku – znacząco podbijają sumaryczną wartość inwestycji. Chociażby wefox tym razem do statystyk pierwszego półrocza się nie załapał, a z zamknięciem swoich rund zwlekają podobno również insurtechy zbierające zazwyczaj spore finansowania.

W I półroczu mogliśmy natomiast zaobserwować pozytywne polskie akcenty. Swoje rundy ogłosiły startupy Quantee oraz Laven, o których mogliście przeczytać w serwisie cashless.pl. Quantee tworzy rozwiązania pomagające ubezpieczycielom w wycenie produktów, a Laven sprzedaje polisy zdrowotne, zapewniające dostęp do nowoczesnych terapii i innowacyjnych leków. Więcej ciekawych danych na temat rynku insurtech w pierwszych sześciu miesiącach tego roku znajdziecie w tekście: Wartość inwestycji w europejskie startupy ubezpieczeniowe spadła o 60 proc. Czy insurtech idzie śladem fintechu?

Przeczytajcie także: Wirtualny ankieter zbada zadowolenie klientów PZU

Nie da się jednak ukryć, że skończyły się czasy taniego pieniądza, a tym samym łatwego pozyskiwania środków przez startupy. Z pewnością inwestorzy będą bardziej skrupulatnie przyglądać się działalności insurtechów i rentowności ich biznesów. Również europejski rynek ubezpieczeniowy czeka pewna racjonalizacja, choć zapewne nie tak drastyczna jak w przypadku fintechu czy chociażby amerykańskiego insurtechu, gdzie ceny akcji notowanych na giełdzie Lemonade, Hippo czy Root mocno spadają, a firmy decydują się na redukcję zatrudnienia. Z częścią załogi rozstały się m.in. Lemonade, Next Insurance i Policygenius.

KATEGORIA
UBEZPIECZENIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies