Partnerzy strategiczni
MasterCard Visa BLIK
Partnerzy wspierający
KIR ITCARD Polcard
Partnerzy wspierający
Elavon Hitachi Vivus
Partnerzy wspierający
Pekao Wesub
Partnerzy wspierający
LexisNexis Autopay
Partnerzy merytoryczni
Związek Banków Polskich Polska bezgotówkow
Nowe przepisy miały ukrócić niektóre zjawiska w e-commerce. UOKiK ruszył z kontrolami u największych graczy

Dyrektywa Omnibus i przepisy z niej wynikające obowiązują dopiero od 1 stycznia 2023 r., a UOKiK już ma uwagi m.in. do Allegro, Aliexpress i Amazona

Od 1 stycznia 2023 roku sektor e-commerce w Polsce musi stosować się do przepisów, które wynikają z unijnej dyrektywy Omnibus. Wdrożenie przepisów w Polsce trochę się dłużyło, a firmy, jak np. OLX, zmieniały swoje regulaminy jeszcze w III i IV kwartale ubiegłego roku, by spełnić nowe wymogi. Allegro już w trakcie Black Week 2022 prezentowało ceny produktów według wykładni dyrektywy.

Najważniejszą zmianą z perspektywy kupujących jest nałożenie na sprzedawców obowiązku transparentnego informowania o cenach produktów, jeżeli te zostały obniżone. Ma to na celu ukrócenie procederu znanego np. z Black Week, gdy sprzedawcy najpierw podnosili ceny, by później spektakularnie je obniżać.

Przeczytajcie także: Blue Media zastrzegły nowe logo Autopay. Zobaczcie, jak wygląda

Teraz, ogłaszając promocję, sprzedawca jest zobowiązany, by informować także, jaka była najniższa cena produktu albo usługi w okresie 30 dni przed obniżką. Jeżeli produkt czy usługa są w ofercie krócej niż 30 dni, musi podać najniższą cenę od wprowadzenia ich do sprzedaży. Obowiązek informacyjny przybiera też różne formy – musi zostać spełniony w przypadku, gdy finalna cena jest obniżona o VAT, upust na konkretną kwotę albo gdy jest to zniżka procentowa. Z kolei, jeżeli sprzedawca obniża cenę regularną, to nie musi informować o zmianie, bez ogłaszania promocji lub wyprzedaży. Dla produktów o krótkim terminie ważności sprzedawcy mają podawać dwie ceny: obniżoną i tę sprzed pierwszego zastosowania obniżki.

To właśnie w wyniku tych zmian, w trakcie zakupów wraz z nastaniem 2023 roku, można natrafić w ofertach na dwie ceny. Promocyjną i nazwijmy to – referencyjną, czyli najniższą z ostatnich 30 dni. Jednocześnie, jak przewidywałem przed kilkoma miesiącami, Omnibus nie zamyka sprzedawcom wszystkich furtek do laiwrowania cenami, a jedynie sprawia, że muszą się bardziej gimnastykować.

Częściej zamiast "promocji" albo "wyprzedaży" można w ofercie sklepów znaleźć "okazje", bez doprecyzowania, na czym ta okazja ma polegać. Spotkałem się też z podawaniem ceny sugerowanej przez wydawcę lub producenta. Dla przykładu: informowano, że w przypadku książki to 49,99 zł, ale sklep sprzedawał ją za niecałe 25 zł. Oczywiście, jeśli produk lub usługa mają być w promocyjnej cenie, to e-sklepy udostępniają wymagane przez przepisy dyrektywy Omnibus informacje. Choć nie zawsze im się to udaje.

Przepisy obowiązują od niecałych trzech tygodni, ale Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już zajął się sprawdzaniem, jak rynek radzi sobie z ich przestrzeganiem. Jak ogłosił w tym tygodniu, Inspekcja Handlowa rozpoczęła kontrole w sześciu sieciach handlowych (m.in. Żabka, Dino, Biedronka, Lidl). Urząd wystąpił też o wyjaśnienia do około 40 przedsiębiorstw z branży e-commerce. Lista jest długa, a tłumaczyć muszą się najwięksi gracze na rynku. Znalazły się na niej: Allegro, AliExpress, Amazon, telekomy, sklepy odzieżowe oraz ze sprzętem elektronicznym oraz Decathlon i Empik.

Zastrzeżenia UOKiK-u wzbudziły różne metody prezentowania cen przed i po obniżce. Instytucja zwraca uwagę, że zdarzały się przypadki, że sprzedawcy nie informowali, czym właściwie jest przekreślona cena oferty (a była to najniższa cena z ostatnich 30 dni) albo korzystali z innej ceny referencyjnej, by oznaczyć promocję (podawano medianę, a nie najniższą cenę). W przypadku Allegro UOKiK zwrócił uwagę, że komunikat wyjaśniający, czym jest przekreślona cena przy wyprzedaży, pojawiał się dopiero po rozwinięciu (np. najechaniu kursorem na cenę).

Przeczytajcie także: Nowa aplikacja Santandera już dostępna dla wszystkich

UOKiK ma uwagi także np. do kolorystyki oraz czcionek używanych przy podawaniu najniższej ceny z 30 dni albo korzystania przez e-sklepy z innych sformułowań jak np. "cena referencyjna" albo "ostatnia najniższa cena". Urząd pokazuje konkretne przykłady i przypadki, które zwróciły jego uwagę, można je znaleźć tu.

Na razie prezes UOKiK wezwał do zmiany tych praktyk i złożenia wyjaśnień, ale jeżeli firmy się nie dostosują, mogą posypać się dotkliwe kary. Jeżeli w ocenie Urzędu dojdzie do naruszenia zbiorowych interesów konsumentów, kary mogą wynieść do 10 proc. obrotu firmy.

To nie koniec, bo dyrektywa Omnibus nie objęła wyłącznie spraw promocji. Przepisy zobowiązują też przedsiębiorców, by potrafili udowadniać, że opinie na temat oferowanych produktów są rzetelne (np. nie zostały kupione), a także w przejrzysty sposób informować, które oferty są płatną reklamą. Na razie więc na pierwszy ogień poszła sprawa cen, ale firmy działające w e-commerce czeka pracowity 2023 rok, jeżeli nie chcą mieć problemów z urzędem antymonopolowym.

KATEGORIA
E-COMMERCE
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies