Partnerzy strategiczni
MasterCard Visa BLIK
Partnerzy wspierający
KIR ITCARD Polcard
Partnerzy wspierający
Elavon Hitachi Vivus
Partnerzy wspierający
Pekao Wesub
Partnerzy wspierający
LexisNexis Autopay
Partnerzy merytoryczni
Związek Banków Polskich Polska bezgotówkow
Tadeusz Kościński: polska karta nie była nam potrzebna po to, by mieć plastik z orłem, ale by obniżyć koszty akceptacji

Z wiceministrem w resorcie przedsiębiorczości i technologii Tadeuszem Kościńskim rozmawiam m.in. na temat programu Polski Bezgotówkowej, terminali w urzędach administracji publicznej i wpływie PSD II na rynek płatności bezgotówkowych

Jak Pan ocenia start programu realizowanego przez fundację Polska Bezgotówkowa?

Już samo to, że fundacja została powołana, a program ruszył, uważam za duży sukces. Proszę zwrócić uwagę, że to wspólne przedsięwzięcie organizacji płatniczych i banków, które na co dzień ze sobą konkurują. Potrafiły się porozumieć, aby wspólnie rozwijać rynek. Wyszły z taką inicjatywą w reakcji na ogłoszony przez rząd plan obniżenia prowizji interchange do zera. I pewnie do tej koncepcji trzeba będzie wrócić, gdy np. za trzy lata okaże się, że program nie przyniósł zakładanych efektów.

Przeczytajcie także: Blockchain dojrzewa. Pora na wdrożenia

Przyznaję, że etap rozruchu programu, jak dla mnie, zajął trochę za dużo czasu. Mamy go już za sobą, a fundacja skupia się na docelowych działaniach. Pierwsze terminale trafiły do firm, a w mediach pojawiły się spoty reklamowe. Jestem przekonany, że instalacja kolejnych POS-ów nabierze jeszcze większego tempa i niezagrożony jest plan na ten rok w postaci wydania 100 tys. terminali.

Cały czas podtrzymuje Pan zatem opinię, iż niewykluczone, że obniżka interchange z obecnych i tak dość niskich poziomów może być konieczna?

Z naszych szacunków wynika, że gdyby udało się całość gotówki będącej w obiegu wtłoczyć do systemu bankowego, to gospodarka zyskiwałaby na tym kilkanaście miliardów złotych rocznie. To prawie 1 proc. PKB. Musimy więc działać tak, by to się w maksymalnym stopniu udało. Przy czym podkreślam, że nie chodzi o całkowite wyeliminowanie gotówki z rynku. Jeżeli zatem działania fundacji Polska Bezgotówkowa nie doprowadzą do umasowienia terminali płatniczych, co jest niezbędne do tego, aby ilość gotówki w gospodarce zmniejszała się, będziemy musieli zastanowić się nad innymi działaniami.

Obniżka interchange do zera, która skutkować będzie dalszym spadkiem kosztów obsługi transakcji i wzrostem chęci do instalacji terminali płatniczych przez przedsiębiorców, może być jednym z takich działań. Wówczas koszt akceptacji nie będzie barierą w instalacji terminala. Jedyną pozostanie chęć unikania opodatkowania. W tej sytuacji służby kontrolne powinny nasilić działania w stosunku do firm, które nie przyjmują płatności bezgotówkowych.

Co wobec tego musi się stać, aby tego działania w postaci wyzerowania interchange nie trzeba było uruchamiać?

Terminale płatnicze powinny znaleźć się w 80 proc. placówek handlowych i usługowych. Aby to osiągnąć, potrzebujemy 600 tys. dodatkowych urządzeń na rynku. Jeżeli ten efekt zostanie osiągnięty działaniami fundacji Polska Bezgotówkowa, uznam, że dalsza regulacja prowizji interchange nie będzie konieczna.

Czy nie dostrzega Pan ryzyka, że gdy akceptanci dostaną terminal za darmo, będą z niego korzystać, ale gdy po roku przyjdzie im zapłacić za jego używanie np. 30 zł miesięcznie, to zrezygnują z tego urządzenia i powrócą do gotówki?

Zawsze jest takie ryzyko. Zakładam jednak, że przekonają się, że posiadanie terminala opłaca im się. Po pierwsze wzrosną im obroty, a po drugie konkurencja i presja społeczeństwa nie pozwoli w większości przypadków na oddanie terminala. Poza tym wierzę, że koszty obsługi kart jeszcze spadną. Już dziś widać, że operatorzy terminali organizują promocje, w wyniku których terminal z Polski Bezgotówkowej nie jest na rok za darmo, tylko na 15 czy 18 miesięcy. Takich ofert będzie przybywać.

A czy widzi Pan konieczność powrotu w przyszłości do koncepcji polskiej karty płatniczej, której banki, już nie mówiąc o międzynarodowych organizacjach płatniczych, były bardzo niechętne?

Polska karta nie była nam potrzebna po to, aby mieć plastik z biało-czerwoną flagą lub orłem. W tej koncepcji chodzi o to, kto decyduje o taryfie, czyli o kosztach obsługi transakcji bezgotówkowych. Jak wspomniałem, jeżeli efekt w postaci rozwoju sieci akceptacji kart do odpowiedniego poziomu nie zostanie osiągnięty, wrócimy do tematu dalszej regulacji interchange.

Przeczytajcie także: Revolut startował w Level39

Wydaje mi się, że to nie będzie jednak potrzebne, również ze względu na wchodzącą w życie dyrektywę PSD II. W jej wyniku banki i organizacje płatnicze mogą stracić rynek płatności, jeśli w dalszym ciągu będą chciały zarabiać na samej transakcji. Dlatego będą musiały na zasadzie samoregulacji obniżać koszty obsługi w miarę tego jak rosnąć będą obroty. Jeżeli tego nie zrobią, to wyobrażam sobie sytuację, że sieci handlowe się dogadują i poprzez jeden wybrany bank i przy wykorzystaniu przepisów PSD II tworzą własny system płatności omijający pośredników.

Czyli na dziś stawki interchange są Pana zdaniem optymalne, ale w przyszłości będą musiały zostać obniżone?

Na ten moment są optymalne, ale banki i organizacje płatnicze nie mogą liczyć na to, że gdy obrót bezgotówkowy wzrośnie cztery razy, to one będą cztery razy więcej zarabiać niż dzisiaj. Dopuszczam możliwość, że będą zarabiać np. dwa razy więcej, ale to oznacza, że częściowo ze swoich stawek będą musiały zejść. Jeżeli nie – zostawią otwartą furtkę dla nowej konkurencji.

KIR podał kilka dni temu statystyki obrazujące poziom zaawansowania programu rozwoju sieci terminali w administracji publicznej. Już połowa urzędów uprawnionych do udziału w tym projekcie przystąpiła do niego. Czy stopień realizacji programu jest według Pana zadowalający?

Chciałoby się, żeby to było 100 proc. urzędów. Ale to dopiero rok, program jest kontynuowany i mam nadzieję, że do tych 100 proc. dojdziemy. Ważne, że te terminale zaczynają pracować. Mamy jeden urząd, w którym już ponad 50 proc. transakcji odbywa się bezgotówkowo dzięki terminalom zainstalowanym w ramach programu prowadzonego przez KIR. To pokazuje, że społeczeństwo tego potrzebuje.

W ramach tego programu instalowane są terminale w urzędach gmin, miast, powiatów i województw. Tymczasem jest wiele innych urzędów administracji publicznej, wśród nich np. sądy, w których terminale są potrzebne, ale w ramach programu nie można ich zainstalować. Czy zatem istnieją plany, aby program rozszerzać na inne urzędy?

Wydaje mi się, że nie będzie takiej potrzeby. Pracujemy nad ustawą, która wprowadzi obowiązek akceptacji elektronicznej formy płatności przez wszystkie jednostki administracji publicznej i wówczas te urzędy, które jeszcze nie przyjmują płatności bezgotówkowych, będą musiały to zmienić. Ustawa została przekazana na Komitet Stały Rady Ministrów.

Z tego co pamiętam w projekcie ustawy znajduje się zapis o tym, że akceptant obowiązek akceptacji płatności bezgotówkowych może zrealizować nie tylko poprzez płatność kartą, ale np. poprzez przelew. A odmowa nie wiąże się z żadną sankcją. Czy taka ustawa będzie skuteczna?

Proszę pamiętać, że rząd jednocześnie prowadzi walkę z oszustami podatkowymi m.in. w zakresie podatku VAT. Na firmy, które nie będą akceptować płatności elektronicznych, może paść podejrzenie ukrywania części dochodów. To może być wystarczająca motywacja do tego, żeby jednak POS zainstalować.

Dziękuję za rozmowę

Tadeusz Kościński będzie mówcą zbliżającego się Impact w Krakowie. Więcej informacji na temat tego wydarzenie znajdziecie tutaj. Cashless jest partnerem medialnym krakowskiego Impactu. Wywiad z Tadeuszem Kościńskim został przeprowadzony 10 maja.

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies