Partnerzy strategiczni
MasterCard Visa BLIK
Partnerzy wspierający
KIR ITCARD Polcard
Partnerzy wspierający
Elavon Hitachi Vivus
Partnerzy wspierający
Pekao Wesub
Partnerzy wspierający
LexisNexis Autopay
Partnerzy merytoryczni
Związek Banków Polskich Polska bezgotówkow
Deloitte: w kanałach zdalnych polskie banki najlepsze w regionie. Ale to jeszcze nie pora na otwieranie szampana

Eksperci firmy doradczej uważają, że dzięki cyfryzacji i rozwojowi zdalnych kanałów obsługi klientów banki mogą obniżyć koszty nawet o kilkadziesiąt procent

Eksperci firmy doradczej Deloitte przeanalizowali sytuację 76 banków z regionu Europy Środkowej i Wschodniej, a więc polskich, czeskich, słowackich, chorwackich, węgierskich, rumuńskich, bułgarskich i słoweńskich. Na podstawie uzyskanej w ten sposób wiedzy przygotowali prognozę zmian, jakie mogą dotknąć banki z poszczególnych rynków w najbliższym czasie. Dziś przedstawili wyniki swoich badań. Obszerna prezentacja zawiera mnóstwo wskaźników, które z mojego punktu widzenia są średnio ciekawe. Dokument zawiera jednak kilka slajdów dotyczących cyfryzacji i zdalnych kanałów kontaktu z klientami. I tą częścią prezentacji chciałbym Wam zawrócić głowę.

Otóż eksperci Deloitta podkreślają, że w wyniku zaistnienia różnych czynników sieć bankowa zmniejsza się i nadal będzie się zmniejszać. W przygotowanej przez nich prezentacji można wyczytać, że w 2015 roku w Polsce było średnio 3,8 placówki bankowej na 10 tys. mieszkańców. Dwa lata wcześniej było ich 4. Zmniejsza się także zatrudnienie w oddziałach. Obecnie w branży pracuje 25,3 pracownika na 10 tys. mieszkańców – w 2013 r. było to 26,8 pracownika.

Co ciekawe, oddziałów jest w Polsce więcej niż w regionie, gdzie funkcjonuje ich średnio 3,2 na 10 tys. mieszkańców. Za to pracowników bankowej sieci oddziałowej jest mniej niż w innych krajach. Grzegorz Cimochowski z Deloitta tłumaczy to tak. – Placówek jest więcej w Polsce, bo jest to kraj mniej zurbanizowany niż np. Czechy czy Węgry, gdzie więcej ludzi mieszka w dużych miastach. Jeden oddział banku może więc tam obsługiwać większą liczbę klientów. W Polsce dużo jest mniejszych miejscowości, gdzie placówka bankowa jest potrzebna, ale służy relatywnie mniejszej liczbie klientów – mówi ekspert Deloitta.

Przeczytajcie także: Auto na minuty? Warszawa czeka na drugi Kraków

Natomiast niższe zatrudnienie wynika jego zdaniem z bardziej zaawansowanej niż w innych krajach centralizacji i automatyzacji przez co w oddziałach nie potrzeba aż tak dużo pracowników. Kontynuowanie tego procesu może przynieść bankom wiele korzyści. – Dzięki digitalizacji mogą obniżyć swoje koszty nie o 5 czy 10 proc., ale nawet o 20 czy 30 proc., podnosząc w ten sposób w znaczny sposób rentowność swojego biznesu – uważa Grzegorz Cimochowski.

Jeżeli chodzi o obsługę klientów w kanałach zdalnych, eksperci Deloitte podkreślili, że wiele banków z Europy Środkowej i Wschodniej jest na etapie eksperymentów z wprowadzaniem nowych funkcji. Takie więc, które znajdziecie w każdym internetowym serwisie transakcyjnym czy aplikacji mobilnej, stanowią zdecydowaną mniejszość. Wyodrębniono jednak te, które są, jak to określono, zgodne z najlepszymi praktykami. Następnie serwisy internetowe oraz aplikacje mobilne poddano ocenie pod kątem posiadania albo nie takich funkcji.

Jak się okazuje, w tak przygotowanym rankingu banki z Polski wypadają bardzo dobrze i są najlepsze w regionie. Ich internetowe serwisy transakcyjne mają średnio 57 proc. a aplikacje mobilne – 37 proc. funkcji zgodnych z najlepszymi praktykami. Po piętach mają jednak deptać bankom znad Wisły instytucje ze Słowacji, które w internecie umożliwiają przeprowadzenie 54 proc. procesów (niewiele mniej niż polskie) a w aplikacjach mobilnych 37 proc. (tyle samo co polskie). Pozostałe kraje z regionu są daleko w tyle.

Przeczytajcie także: Pożegnajcie się z aplikacją Banku Smart

Spośród instytucji z Polski najlepiej zostały ocenione zdalne kanały obsługi oferowane przez ING Bank Śląski, dalej przez mBank i Millennium. Wymienione banki znalazły się w pierwszej piątce najlepszych w regionie na pozycjach odpowiednio drugiej, trzeciej i piątej. Ale za najlepszy uznany został Tatra Banka ze Słowacji, a na czwartym miejscu znalazł się inny słowacki bank – VUB.

Wydaje mi się jednak, że w wyniku dążenia do maksymalnego obiektywizmu badania, eksperci Deloitta znaleźli się, można powiedzieć, w ślepej uliczce. Otóż oceniali wyłącznie to, czy dana aplikacja lub serwis transakcyjny posiada albo nie wbudowaną określoną funkcję. Nie określono już jednak wygody korzystania z niej oraz tego, czy klienci jej potrzebują.

W rezultacie słowacki Tatra Banka dostał wiele punktów na przykład za oferowanie rozbudowanego programu PFM (narzędzie do zarządzania domowym budżetem). Programy takie swego czasu wprowadziło kilka banków z Polski, ale po tym gdy się okazało, że klienci z nich w ogóle nie korzystają, instytucje zmarginalizowały ich rolę albo całkowicie z nich zrezygnowały. Z tego powodu nie zaryzykowałbym na miejscu ekspertów Deloitte stwierdzenia, że jeżeli jakiś bank ma w ofercie PFM to znaczy, że jest lepszy od takiego, który go nie ma. A trochę tak odczytuję zaprezentowany dziś ranking.

Przeczytajcie także: Startuje aplikacja TMUB

Zresztą wątpliwości te potwierdzili w pewnym sensie sami przedstawiciele Deloitta. Naciskani przez dziennikarzy na dzisiejszej konferencji prasowej przyznali, że badali także tzw. user experience, czyli wygodę korzystania z kanałów zdalnych poszczególnych banków. Wyniki tej analizy nie są jeszcze gotowe, jednak ze wstępnej oceny widać już, że te instytucje, które mają dużo różnych funkcji w kanałach zdalnych, niespecjalnie radzą sobie z user experience.

Innymi słowy całkowicie teoretycznie można założyć, że niektóre banki, które w dziś prezentowanym badaniu zostały ocenione jako najlepsze, bo mają dużo funkcji, w badaniu dotyczącym wygody korzystania z nich wypadną blado, bo wykonanie prostego przelewu jest boleśniejsze niż wizyta u dentysty albo logowanie do aplikacji wymaga podania drugiego imienia pradziadka od strony ojca. To każe mi podchodzić z dużą rezerwą do wyników opublikowanego dziś rankingu.

Na miejscu managerów z Tatra Banka nie otwierałbym jeszcze szampanów, a i władze niektórych banków z Polski powinny stonować emocje. Bo ciekawe jak na tle konkurencji wypadnie np. wykonanie przelewu zewnętrznego z aplikacji RWD Śląskiego, której przejście między ekranami potrafi zabrać tyle co przerwa reklamowa w telewizji. Gołym okiem widać więc, że wiele procesów, także w bankach z Polski, wymaga jeszcze znacznej poprawy.

KATEGORIA
APLIKACJE
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies