Narodowy Bank Polski opublikował właśnie dane na temat rynku kart płatniczych w kraju. Wśród nich są też m.in. statystyki dotyczące sieci akceptacji bezgotówkowych instrumentów płatniczych. NBP podał, że na koniec września na polskim rynku funkcjonowało 867,7 tys. terminali płatniczych POS. To oczywiście rekord, nigdy wcześniej nie było tak dużo urządzeń tego typu w sklepach i punktach usługowych.
To powinno cieszyć wszystkich użytkowników kart czy płatności mobilnych. Niepokoi jednak spowolnienie dynamiki przyrostu sieci akceptacji. W III kw. liczba zainstalowanych terminali zwiększyła się w stosunku do końca poprzedniego kwartału zaledwie o 14,5 tys. sztuk. Oczywiście częściowo odpowiada za to sezonowość. Historycznie patrząc III kw. zwykle jest słabszy od pozostałych. Niestety, tegoroczny był słabszy także od trzecich kwartałów z lat poprzednich. Był najsłabszy od I kw. 2016 r., gdy na rynku przybyło 12,5 tys. POS-ów.
Szukając przyczyn na pewno trzeba pamiętać o tym, że sieć akceptacji kart nie może rosnąć w nieskończoność. Kiedyś się nasyci i nowych instalacji będzie bardzo mało. Ale to chyba jeszcze nie ten etap, bo z różnych szacunków wynika, że na rynku jest grubo ponad milion kas fiskalnych. Wygląda więc na to, że w wielu miejscach, gdzie można zapłacić gotówką, nie da się jeszcze płacić bezgotówkowo. Wydaje mi się zatem, że te placówki, które nie przyjmują jeszcze kart, po prostu nie chcą tego robić. I raczej nie dlatego, że to drogie przedsięwzięcie. Opłaty z tytułu korzystania z terminala spadły, a dodatkowo działa program Polski Bezgotówkowej, która finansuje instalacje nowych urządzeń.
Natomiast z ciekawostek zawartych w statystykach banku centralnego warto przypomnieć, że już wszystkie terminale płatnicze w Polsce akceptują płatności zbliżeniowe oraz transakcje smartfonami, przy pomocy takich usług jak Apple Pay czy Google Pay. Natomiast z usługi cashback, polegającej na wypłacie gotówki przy okazji płatności za zakupy, skorzystać można w 289,8 tys. terminali.
