Narodowy Bank Polski opublikował przed chwilą statystyki dotyczące terminali płatniczych i sieci akceptacji kart bankowych w I kw. 2018 r. Z danych banku centralnego wynika, że w marcu kartą mogliście zapłacić w 464,5 tys. sklepów i punktów usługowych. To o ok. 20 tys. miejsc więcej niż w grudniu ubiegłego roku oraz o niecałe 50 tys. więcej niż w marcu ubiegłego roku.
Bank centralny podał również, że w marcu na rynku było 657,3 tys. terminali płatniczych. To oczywiście najwięcej w historii, ale do takich rekordów można się już przyzwyczaić, bo od lat każdy kolejny kwartał owocował wzrostem pod tym względem. Interesująco wygląda natomiast porównanie liczby urządzeń do I kw. ubiegłego roku. Wówczas na rynku było 563,4 tys. POS-ów. Oznacza to, że w ciągu roku liczba ta zwiększyła się o ok. 94 tys. sztuk. Nigdy wcześniej takich wzrostów nie było.
Pojawia się zatem pytanie, czy to już efekt programu realizowanego przez fundację Polska Bezgotówkowa. Przypomnę, że w ramach tego projektu małe i średnie firmy mogą dostać terminal na rok za darmo. Fundacja tylko w 2018 r. chce zainstalować ponad 100 tys. urządzeń. Działalność operacyjną rozpoczęła pod koniec stycznia. Dopiero jednak w kwietniu wszyscy współpracujący z nią operatorzy terminali wystartowali z dystrybucją POS-ów. Wydaje się więc, że wpływ Polski Bezgotówkowej na rozwój sieci akceptacji kart będzie można zobaczyć dopiero w danych za II kw., a dobry wynik z I kw. to efekt naturalnego przyspieszenia w tym zakresie, obserwowany już w latach poprzednich.
NBP podał również, że w marcu 646,7 tys. POS-ów umożliwiało dokonywanie płatności zbliżeniowo. Oznacza to, że na rynku jest już naprawdę symboliczna liczba terminali (ok. 11 tys. sztuk), w których nie można płacić w ten sposób. Wciąż sporo jest za to takich (ponad 150 tys.), w których nie zapłacicie telefonem. Zdaniem NBP płatności mobilne akceptowane są w ok. 505 tys. POS-ów.
