
Vienna Life powstała z połączenia Compensy Życie, Aegonu i dawnej spółki Vienna Life, a obecnie zajmuje czwarte miejsce wśród największych ubezpieczycieli na życie w Polsce
Rok po fuzji, w wyniku której z trzech spółek ubezpieczeniowych z grupy VIG powstała jedna, Vienna Life podsumowała okres łączenia, przedstawiła swoje ambicje oraz uchyliła rąbka tajemnicy co do planów rozwoju. Wśród tych ostatnich z perspektywy czytelników cashless.pl najciekawszym może być zamiar uruchomienia portalu samoobsługowego dla klientów.
Narzędzie ma dawać klientom możliwość samodzielnego zarządzania swoimi ubezpieczeniami, ale też posiadać funkcje sprzedażowe. Przy czym przedstawiciele Vienny Life zastrzegają, że portal będzie jedynie uzupełnieniem, a nie konkurencją do sprzedaży realizowanej przez agentów. Nowe rozwiązanie ma być znacznie bogatsze względem wcześniejszych serwisów klienckich oferowanych przez spółki, które połączyły się w Viennę Life, ale też ma stanowić przewagę konkurencyjną ubezpieczyciela w odniesieniu do innych firm na rynku. – Będziemy starać się w tym rozwiązaniu zaadresować bolączkę ubezpieczeń na życie, czyli częstotliwość kontaktu, tzw. touch pointów [punktów styku – red.] z klientem – powiedział Tomasz Borowski, prezes Vienna Life w odpowiedzi na pytanie serwisu cashless.pl. Według planów narzędzie ma ujrzeć światło dzienne w II połowie 2026 r.
Warto wspomnieć, że jednym z wyzwań fuzji było połączenie i uproszczenie architektury IT łączących się spółek (Compensy Życie, Aegonu i Vienny Life), czego owocem jest m.in. powstanie jednego serwisu vLife Portal dla agentów każdego z towarzystw wcześniej działających osobno. Firma pracuje też obecnie nad rozwiązaniem do sprzedaży ubezpieczeń grupowych – Nasza Vienna. – Prostota, dostępność i tempo działania to dziś trzy słowa, które najlepiej opisują kierunek zmian w Vienna Life. Jeśli klient musi coś przeczytać dwa razy, by to zrozumieć, to znaczy, że produkt lub proces wymaga przeprojektowania. Naszym zadaniem jest uproszczenie wszystkiego, co da się uprościć bez utraty jakości ochrony. Natomiast transformacja nie jest tylko projektem technologicznym, lecz fundamentem biznesu, który pozwala nam szybciej rozwijać ofertę i reagować na potrzeby odbiorców – uważa Tomasz Borowski.
Ubezpieczyciel podał, że w I półroczu 2025 r. zebrał 944,5 mln zł składki (czyli poprawił wynik o 29 proc.), co plasuje go na czwartym miejscu pośród największych towarzystw ubezpieczeń na życie na rynku, z udziałem w rynku rzędu 8 proc. Jego ambicją jest natomiast wejść do top3 ubezpieczycieli życiowych i zbierać 10 proc. składki z rynku.
By to osiągnąć, firma zakłada m.in. inwestycje w dystrybucję, w tym poszukiwanie okazji do przejęć, ale też prace nad poszerzeniem liczby partnerów zewnętrznych. W ciągu minionego roku objęła pakiet udziałów u pośrednika finansowego Phinance, a także nawiązała współpracę z Nest Bankiem w modelu bancassurance.
Nie sposób nie zauważyć także szansy, jaką daje lokalnym spółkom z grupy VIG wejście do Polski grupy Erste, która na innych rynkach ściśle współpracuje z VIG-iem. Przejmowany przez Erste Santander sprzedaje ubezpieczenia głównie w ramach spółki joint-venture z Allianzem. Można się jednak spodziewać, że z czasem układ partnerstw pod wpływem decyzji z Austrii się zmieni. Zapytani o to przedstawiciele Vienny Life nie komentują na razie tych spekulacji.
Przez miniony rok towarzystwo nie próżnowało także pod kątem produktowym. W tym czasie wprowadzono dwie nowe oferty: Vie na Życie i Między Nami. A przedstawiciele spółki zapowiadają, że co najmniej raz na pół roku będą się pojawiać kolejne nowości produktowe. Oferta firmy ma się cechować dużą elastycznością – klient może nawet co miesiąc zmieniać sumy ubezpieczenia czy zakres ryzyk w swojej umowie.
Jednocześnie Vienna Life zwraca uwagę na istotną lukę ubezpieczeniową, a więc niedoubezpieczenie Polaków. Wciąż wielu rodaków nie ma polisy na życie lub jej zakres czy suma nie daje odpowiedniego zabezpieczenia. Jak wynika z badań, które na spotkaniu z ubezpieczycielem przedstawiła prof. Katarzyna Sekścińska, wpływ na to mają m.in. niski poziom kontroli finansowej (tylko 19 proc. Polaków jest w stanie oszacować swój poziom miesięcznych wydatków z dokładnością do 1 tys. zł, reszta osób sama nie wie, ile wydaje, więc nie widzi przestrzeni na zabezpieczenie w postaci ubezpieczenia), niska wiedza finansowa czy skłonność do odkładania takich spraw na potem. Dodatkowo klienci mają mylne wyobrażenie o wielkości składki, co prowadzi do przekonania, że ich na to nie stać. Tymczasem średnia składka z nowych ubezpieczeń terminowych na życie nie wzrosła przez ostatnie sześć lat, mimo istotnej inflacji, co pokazuje, że polisy są coraz bardziej dostępne finansowo.
Ubezpieczyciel jest zdania, że z jednej strony potrzeba edukacji finansowej klientów, z drugiej zaś – systemowych zachęt i strategii rozwoju rynku ubezpieczeń. W tym kierunku zamierza podjąć działania na łonie branży.