
W polski insurtech zainwestowały EBOR oraz słoweński ubezpieczyciel Triglav
Polski insurtech Trasti pozyskał 21 mln euro (88 mln zł) od Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju oraz Zavarovalnicy Triglav. Z tej kwoty 65 mln zł to kapitał służący rozwojowi firmy. Reszta zostanie przeznaczona na wykupienie części udziałów dotychczasowych inwestorów. Jak podał w swoim komunikacie Triglav, po transakcji będzie miał 24,8 proc. udziałów w Trasti. EBOR nie ujawnia swojego zaangażowania procentowego, natomiast wiadomo, że także pozostanie akcjonariuszem mniejszościowym. Pozyskana przez Trasti kwota czyni tę transakcję największą inwestycją na scenie insurtechowej w naszej części Europy.
Środki mają zostać przeznaczone na dalszy rozwój rozwiązań cyfrowych w likwidacji szkód oraz technologii wspierających sprzedaż i procesy operacyjne. W bliskich planach, bo jeszcze na ten kwartał (III kwartał 2025 r.), jest także wprowadzenie nowych produktów. Z kolei w perspektywie przyszłego roku spółka rozważa ekspansję zagraniczną. Założyciele Trasti nie wykluczają także ubiegania się w przyszłości o licencję ubezpieczeniową, ale raczej nie w horyzoncie bieżącej inwestycji.
Jeśli chodzi o rozwój oferty produktowej, to już wkrótce insurtech planuje wprowadzić nowe NNW. Obecnie proponuje klientom NNW komunikacyjne, a więc zapewniające świadczenie w razie uszczerbku na zdrowiu związanego z wypadkiem na drodze. Nowe ubezpieczenie też ma być sprzedawane jako dodatek do ubezpieczeń komunikacyjnych, ale będzie uzupełnieniem ochrony o zdarzenia z życia codziennego. – NNW komunikacyjne kończy się po tym, jak ubezpieczony wysiądzie z auta. A my chcemy mu zaproponować ochronę również wtedy, kiedy ruszy na wycieczkę w góry czy wybierze się na kitesurfing – tłumaczy Tomasz Kasprzak, jeden z założycieli Trasti. – Choć ubezpieczenie nie jest wprost powiązane z polisami komunikacyjnymi, będziemy je oferować przy okazji zawierania takich umów. Jest to bowiem moment, kiedy mamy okazję porozmawiać z klientem i przekonać go do pełniejszej ochrony – dodaje. W następnej kolejności insurtech zamierza wziąć na tapet ubezpieczenia turystyczne, a po nich – mieszkaniowe.
Plany rozwoju insurtechu obejmują też poszerzenie sieci dystrybucji, w szczególności dotarcie do mniejszych multiagentów. Trasti zamierza ich przekonać do siebie m.in. praktycznymi narzędziami – wśród nich wymienia udostępnienie pośrednikom porównywarki, umożliwiającej przeglądanie ofert różnych firm ubezpieczeniowych (w tym konkurencji Trasti) i łatwą sprzedaż polis.
Jak wspomniałam, część pozyskanego kapitału spółka planuje przeznaczyć na ekspansję zagraniczną. Ostateczna decyzja o jej kierunku jeszcze nie zapadła, natomiast – jak tłumaczy Janusz Wojtas, prezes Trasti – brane są pod uwagę rynki spełniające dwa kryteria. Pierwsze z nich to dostępność danych w cyfrowych bazach, tak aby insurtech mógł prowadzić biznes na warunkach podobnych jak w Polsce – jak najmniej angażując klienta przy zawieraniu umowy dzięki wiarygodnym informacjom z państwowych źródeł danych. Drugim kryterium jest zaś mniejszy poziom zaawansowania technologicznego na docelowym rynku, co pozwoli insurtechowi wprowadzić nową jakość. Warunki te spełniać mogłyby np. Hiszpania czy kraje skandynawskie, natomiast przedstawiciele Trasti nie chcą na razie precyzować, które kraje biorą pod uwagę.
Z kolei jeszcze w tym roku insurtech zamierza pozyskać kolejnego partnera ubezpieczeniowego. Przypomnę, że podmiot działa jako agent generalny (MGA), czyli współtworzy i sprzedaje produkty na licencji tradycyjnego ubezpieczyciela. Obecnie jedynym dostawcą ochrony jest dla Trasti słoweńskie towarzystwo Triglav (które właśnie zdecydowało się także zaangażować kapitałowo w polski insurtech). To się ma jednak zmienić i oprócz Triglavu oraz wspomnianego podmiotu, z którym insurtech prowadzi zaawansowane rozmowy, do grona partnerów Trasti mogą dołączyć w dalszej perspektywie także kolejni. Insurtech chętnie widziałby się w roli hubu oferującego w Polsce ubezpieczenia zagranicznych firm. Przyjmując rolę agenta generalnego dla kolejnych podmiotów, insurtech ułatwi zagranicznym ubezpieczycielom wejście na polski rynek, a jednocześnie urozmaici swoją ofertę.
W początkowej fazie rozwoju Trasti utrzymywało się głównie ze środków założycieli oraz grupy inwestorów prywatnych. Jeśli chodzi o inwestycje funduszy, to w 2020 r. do spółki dołączył fundusz VC Black Swan wraz z PFR-em. Na przełomie 2023 i 2024 r. udziały Black Swan wykupił natomiast fundusz Movens Capital. W związku z ogłoszoną inwestycją struktura akcjonariatu ulegnie oczywiście przebudowie, natomiast strony nie zdradzają, którzy udziałowcy zostali wykupieni całkowicie, a którzy jedynie zmniejszyli swoje zaangażowanie.
– Podpisaliśmy umowę z EBOR i Triglavem. Zaufali nam, wierzą w nasz model biznesowy. Na nas spoczywa teraz ciężar, by nie zawieść tego zaufania, bo łatwo to już było. Tak jak rozmawialiśmy podczas debaty zorganizowanej przez cashless.pl, nie jest sztuką pozyskać kapitał na wczesnym etapie. Wystarczy urok osobisty i kilka dobrych slajdów. Większą sztuką jest pozyskać kapitał w kolejnych fazach rozwoju. Trzeba udowodnić, że to, co się obiecywało, co się mówiło, co się pokazywało na tych slajdach, to się potrafi rzeczywiście realizować. I przede wszystkim sztuką jest właściwie spożytkować ten kapitał – skomentował podpisanie umowy Janusz Wojtas, odnosząc się do debaty, jaka odbyła się przy okazji prezentacji raportu "Insurtechy w Polsce, vol. 4".
W ciągu czterech lat działalności Trasti zaufało 700 tys. klientów, co przełożyło się na 620 mln zł składki przypisanej brutto. W 2024 r. podmiot zebrał 242 mln zł (co daje mu nieco ponad 1 proc. udziału w polskim rynku), a w tym roku celuje w przypis na poziomie 300 mln zł. Twórcy insurtechu zakładają, że jeszcze w tym roku, a najdalej w przyszłym podmiot osiągnie rentowność.