Dziś obchodzimy Dzień kuriera i przewoźnika. To dobry pretekst, by przypomnieć o ciemnej stronie e-commerce
Odkąd wyprowadziłem się z miasta, dużo więcej kupuję w internecie. Nic więc dziwnego, że zapewne znam wszystkich lokalnych kurierów pracujących dla różnych sieci dostawców. Nie ma tygodnia, aby pod moim domem nie pojawiały się samochody z logo DPD, DHL, UPS czy biała furgonetka, którą dostarczane są paczki wysyłane za pośrednictwem InPostu. Gdy tylko mogę, wybieram też jedyny w okolicy automat paczkowy.
Jeśli ktoś korzysta z usług kurierskich, wie, że to jedno z najbardziej niewdzięcznych i najgorzej płatnych zajęć na rynku. Począwszy od osób dowożących jedzenie zamawiane w Wolt czy Uber Eats, a skończywszy na dużych sieciach logistycznych, praca kuriera to ciężki kawałek chleba. Nie wiecie, jak wygląda typowy dzień takiego pracownika? Zobaczcie film Kena Loacha, "Sorry We Missed You", czyli "Przepraszamy, nie ma nas w domu" z 2019 r. – Upokarzający wyzysk zabija człowieka w człowieku. Bezkompromisowo unaocznia bezduszne reguły późnego kapitalizmu. Nie zostawia nadziei – napisał ktoś pod opublikowaną w internecie recenzją tego wybitnego dzieła brytyjskiego reżysera.
Sądzicie, że to fikcja? Nic podobnego, czasami kurierzy znajdują minutę czy dwie, by ze mną porozmawiać. Zapytani skąd są, jak długo pracują, na jakich zasadach, właściwie potwierdzają to, co pokazuje Ken Loach. Na przykład Mariusz z DPD wstaje o 5 rano, by odebrać przesyłki z magazynu. Aby dotrzeć do niego, musi pokonać kilkadziesiąt kilometrów. Potem przez cały dzień rozwozi paczki po wsiach. To kolejne setki kilometrów. Jeśli ma dostarczyć przesyłkę międzynarodową, a nie zdąży dojechać do adresata w określonych godzinach, zapłaci karę. Jak mówi, pracuje dla podwykonawcy DPD. To osoba, która podpisała z firmą umowę i zatrudnia kilku lub kilkunastu kierowców, oferując im lub nie samochód. Oczywiście nie robi tego za darmo. Musi przecież zarobić DPD i on jako pośrednik. Kurier dostaje ułamek tego, co płacicie za przesyłkę.
Anna z UPS po prostu zostawia karton pod drzwiami. Widzi, że jestem w domu, a nie ma czasu na konwersacje. Marcin z DHL, to uśmiechnięty, sympatyczny pan w średnim wieku. Dzwoni do drzwi i zawsze życzy miłego dnia.
Ci kurierzy docierają do mnie o ludzkiej godzinie. Andrzej, kurier InPostu, nawet latem przyjeżdża dopiero po zmroku. Widzę przez okno, jak wysiada z samochodu, wyjmuje paczkę i dosłownie biegnie do drzwi. Zapewne to nie jest jego ostatnia przesyłka, a przecież minęła już ósma wieczorem i kiedyś trzeba wrócić do domu.
Dlaczego o tym piszę? Dziś jest Dzień kuriera i przewoźnika. Z tej okazji InPost ogłosił pilotażowy program, który można podsumować hasłem "Postaw wirtualną kawę swojemu kurierowi". Jak to działa? Po odebraniu przesyłki, aplikacja InPost Mobile poprosi o ocenę dostawy w skali od 1 do 5 gwiazdek, a jeżeli usługa zostanie oceniona na 4 lub 5 gwiazdek, na ekranie wyświetli się propozycja podziękowania kurierowi. Do wyboru są: kawa mała – 3 zł, kawa średnia - 5 zł, kawa duża - 10 zł. Jak zapewnia biuro prasowe InPostu, na tego rodzaju napiwkach nie zarabiają pośrednicy ani InPost. Jednak 10 proc. prowizji zabiera zewnętrzny dostawca narzędzia, które zostało zaimplementowane w aplikacji firmy kurierskiej.
Czy dostrzegacie swoich kurierów? Czy biorąc pod uwagę, że koszt dostawy często decyduje o wyborze oferty w e-commerce, klienci chętnie będą dodatkowo nagradzać kurierów? Czy model wynagradzania w tej branży powinien być oparty na napiwkach? Czy to w jakikolwiek sposób poprawi warunki pracy osób zatrudnionych przez podwykonawców firm kurierskich? Czy bez tych, często wyzyskiwanych ludzi, możliwy byłby tak dynamiczny rozwój e-commerce w Polsce? Pozostawię Was z tymi pytaniami.
Fot. Joss Barratt, Kris Hitchen and Katie Proctor in SORRY WE MISSED YOU. A film by Ken Loach, Zeitggeist Films