Partnerzy strategiczni
MasterCard Visa BLIK
Partnerzy wspierający
KIR ITCARD Polcard
Partnerzy wspierający
Elavon Hitachi Vivus
Partnerzy wspierający
Pekao Wesub
Partnerzy wspierający
LexisNexis Autopay
Partnerzy merytoryczni
Związek Banków Polskich Polska bezgotówkow
Nowa marka na rynku ubezpieczeń, 500 mln dolarów strat po pożarze statku z luksusowymi autami i złe wieści z polskich dróg

W obliczu wojny, PZU poinformowało, że pracownicy PZU Ukraina są bezpieczni i pracują zdalnie z Polski

Najważniejszą informacją mijającego tygodnia jest z pewnością agresja Rosji na Ukrainę. Zapewne śledzicie na bieżąco doniesienia dotyczące działań wojennych, dlatego w dzisiejszym podsumowaniu wspomnę tylko o jednym z ubezpieczeniowych aspektów tej sytuacji, a mianowicie o działaniach PZU, które jest jednym z ubezpieczycieli funkcjonujących na tamtejszym rynku. Życiowa spółka PZU Ukraina zajmuje trzecie miejsce pośród ubezpieczycieli sprzedających na Ukrainie polisy na życie (z udziałem w rynku na poziomie 11 proc.), a spółka majątkowa szóste w swoim sektorze (z 3,5-procentowym udziałem w rynku ubezpieczeń majątkowych).

Spółki zależne grupy PZU zatrudniają na Ukrainie blisko 700 osób i posiadają 103 placówki. Ubezpieczyciel zapewnia, że wszyscy Polacy zostali już ewakuowani do kraju i pracują zdalnie. Ukraińskim pracownikom PZU zaleca zaś postępowanie zgodne z zaleceniami lokalnych władz. Firma deklaruje, że w miarę rozwoju sytuacji będzie podejmować działania pomocowe zarówno w Polsce, jak i na terytorium Ukrainy. Warto przypomnieć, że w 2014 r., ze względu na agresję Rosji (aneksja Krymu i wojna w Donbasie), PZU było zmuszone zamknąć albo częściowo zawiesić działalność niektórych placówek. Firma zapewnia, że od tamtego czasu jest gotowa na różne scenariusze.

Przeczytajcie także: TFI PZU wprowadza wideoweryfikację

Z kolei skupiając się już na polskim rynku, odnotować trzeba pojawienie się nowej marki pośród ubezpieczycieli rolnych. Mowa o towarzystwie ubezpieczeń wzajemnych Agro Ubezpieczenia, które zostało zarejestrowane 21 lutego. Marka nowa, ale podmiot już nie. To dawne Pocztowe TUW, po zmianach właścicielskich, w ramach których kontrolę nad podmiotem zależnym dotychczas od Poczty Polskiej przejął Fundusz Składkowy Ubezpieczenia Rolników. Podmiot ma być centralną częścią reformy rządowego systemu ubezpieczeń rolnych. Trochę strach się bać, co z tego wyniknie. Natomiast oprócz ubezpieczeń rolnych, które mają być głównym obszarem działalności TUW-u, ubezpieczyciel zamierza również oferować ubezpieczenia komunikacyjne, majątkowe, podróżne czy firmowe. Chce też poszerzyć swoją sieć sprzedaży, nawiązując współpracę z wieloma multiagencjami na terenie całego kraju.

W Niemczech wpis do lokalnego rejestru handlowego uzyskała spółka Tesla Insurance. Można się więc spodziewać, że znany producent elektryków będzie chciał rozpocząć sprzedaż swoich ubezpieczeń na tamtejszym rynku, a być może również w innych krajach europejskich. Więcej na ten temat przeczytacie w tekście: Ubezpieczenia od Tesli. Producent elektrycznych aut szykuje się do sprzedaży polis w Niemczech.

A skoro jesteśmy przy nietanich autach, to odnotujmy, że udało się w końcu ugasić pożar statku Felicity Ace, który transportował ok. 4 tys. samochodów z Niemiec do USA. Wśród pojazdów były również samochody elektryczne, wyposażone w baterie litowo-jonowe, co znacznie utrudniało ugaszenie jednostki, która stanęła w ogniu 16 lutego. Na pokładzie znajdowały się auta marek Volkswagen, Porsche, Lamborghini, Audi i Bentley. Szacuje się, że wartość zniszczonych pojazdów przebije 400 mln dolarów, a cała katastrofa może kosztować ubezpieczycieli nawet 500 mln dolarów.

Choć w ciągu ostatniej dekady istotnie spadła wartość szkód w transporcie, to – jak podają specjaliści z Allianz Global Corporate & Speciatlity – pożary na statkach pozostają wciąż jednym z największych problemów związanych z bezpieczeństwem, a wartość tego typu szkód w ostatnich latach wręcz wzrosła.

Sprawa Felicity Ace przywodzi na myśl inną spektakularną szkodę dotyczącą transportu morskiego. Mowa o blokadzie Kanału Sueskiego przez statek Ever Given, do której doszło w zeszłym roku. Jeden z największych kontenerowców świata wpłynął na mieliznę i stanął w poprzek kanału, paraliżując ruch na kluczowym szlaku komunikacyjnym na sześć dni. Co ciekawe, w wypłacie odszkodowań za tamto zdarzenie uczestniczyła też polska Ergo Hestia. Na pokładzie statku znajdowały się bowiem ubezpieczane przez sopockie towarzystwo towary polskich importerów o wartości ponad 700 tys. zł. A tymczasem ubezpieczenie cargo (czyli mienia w transporcie) obejmuje również udział w tzw. awarii wspólnej, czyli koszty poniesione na ratowanie statku i ładunku. W konsekwencji ubezpieczyciele poszczególnych towarów pokrywają w odpowiedniej części koszty ratownictwa (proporcjonalnie do wartości ładunku).

Przeczytajcie także: Polskie insurtechy w natarciu

Przenosząc się z ubezpieczeń morskich na – dużo nam bliższe – komunikacyjne, zwróćmy uwagę, że w ten weekend należy się spodziewać wzmożonego ruchu na drogach. Kończy się bowiem ostatnia tura tegorocznych ferii zimowych. Niestety statystyki z poprzednich tur dotyczące wypadków na drogach w okresie zimowej przerwy od nauki wyglądają dość niepokojąco. Liczba ofiar śmiertelnych w okresie 17.01-13.02 była o 45 proc. wyższa w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, o 11 proc. wzrosła liczba poszkodowanych, a o 16 proc. liczba samych wypadków. Policja złapała o jedną czwartą więcej kierowców prowadzących pod wpływem alkoholu. Natomiast – jak wynika z danych Beesafe – ubezpieczyciele notują porównywalną do zeszłorocznej liczbę zgłoszeń assistance w kraju i niewielki wzrost spraw zagranicznych.

Paradoksalnie większa liczba wypadków może się wiązać ze stosunkowo dobrymi warunkami na drogach. Nieraz miałam okazję usłyszeć od ubezpieczycieli, że ładna pogoda zimą zbiera smutne żniwo – kierowcy chętniej naciskają na gaz i są dużo mniej czujni niż podczas jazdy w mniej sprzyjającej aurze. W konsekwencji częściej dochodzi do dużo poważniejszych wypadków, również tych ze skutkiem śmiertelnym. Gdy zaś na dworze panuje plucha lub pada śnieg, wzrasta częstotliwość drobniejszych kolizji i małych obcierek.

Inna sprawa, że ubezpieczyciele obserwują też ogólny spadek sprawności kierowców w zakresie jazdy w warunkach zimowych. Coraz łagodniejsze zimy dają mało okazji do ćwiczenia właściwych zachowań podczas jazdy po śniegu czy lodzie. Łatwiej więc o wypadek, kiedy kierowca nagle musi odnaleźć się w trudnych warunkach.

Przeczytajcie także: PKO Ubezpieczenia usprawni komunikację z UFG

A skoro ferie zimowe już prawie za nami, wiele osób zaczyna myśleć o wakacjach. Rusza sezon na sprzedaż wycieczek tzw. first minute, czyli kupowanych z dużym wyprzedzeniem, a branża ubezpieczeniowa szykuje się w związku z tym na rekordowe zapotrzebowanie na ubezpieczenia na wypadek rezygnacji z wycieczki. Niepewna sytuacja okołopandemiczna sprawiła, że Polacy przekonali się do tego dotychczas raczej mało popularnego ubezpieczenia. Skokowy wzrost zainteresowania takimi polisami widać na przykładzie danych z Mondial Assistance. Największy w Polsce operator assistance w 2018 r. sprzedał 31 tys. ubezpieczeń rezygnacji (czyli szacunkowo ochroną objętych było ok. 90 tys. Polaków, bo przeciętnie w ramach jednej polisy ubezpieczone są trzy osoby). W 2019 r. było to odpowiednio 50 tys. polis i 150 tys. klientów. W pandemicznym 2020 r., kiedy ruch turystyczny praktycznie zamarł, turyści kupili ok. 26 tys. takich ubezpieczeń, co przekłada się na ok. 80 tys. osób objętych ochroną. Natomiast zeszły rok to rekordowe 75 tys. polis, czyli ok. 225 tys. ubezpieczonych.

Lepiej skalę wzrostu zainteresowania ubezpieczeniami na wypadek rezygnacji lub wcześniejszego powrotu widać, kiedy się spojrzy na liczbę wycieczek w tych okresach. Z danych Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego wynika, że w latach 2018 i 2019 Polacy kupowali około 2,7 mln wycieczek. W 2020 r. liczba ta spadła do nieco ponad 1 mln. Danych za cały 2021 r. jeszcze nie ma, ale informacje już po trzech pierwszych kwartałach mówiły o niecałych 1,4 mln wykupionych wycieczek. Mamy więc dużo mniejszą sprzedaż wycieczek, a dużo większe zainteresowanie ubezpieczeniami na wypadek rezygnacji. [AKTUALIZACJA] Dwa dni po publikacji artykułu TFG podał wyniki za cały rok, zgodnie z którymi w 2021 r. zawarto 1,7 mln umów o udział w imprezie turystycznej. Dane na wykresie zostały zaktualizowane.

O przydatności tego typu ubezpieczenia świadczy natomiast poziom wypłat. W zeszłym roku Mondial Assistance wypłacił posiadaczom takich polis ponad 20 mln zł odszkodowań. W ramach ubezpieczenia na wypadek rezygnacji ochroną można objąć zarówno wycieczki wykupowane w biurach podróży, jak i te samodzielnie organizowane. Polisa może bowiem obejmować koszty hotelu, biletów lotniczych, rezygnacji z wynajmu auta, czarteru jachtu czy biletów wstępu do parku rozrywki. Przy czym należy pamiętać, że nie jest to polisa na wypadek zwykłego rozmyślenia się. Ubezpieczenie zadziała w razie nagłych i niespodziewanych sytuacji uniemożliwiających wyjazd (a także zmuszających do jego skrócenia lub nieplanowanego przedłużenia, np. na skutek choroby). Przed zakupem należy zawsze sprawdzić, jaki jest katalog zdarzeń uprawniających do wypłaty rekompensaty, a w szczególności zapoznać się z zakresem ochrony na wypadek zdarzeń związanych z Covid-19.

KATEGORIA
UBEZPIECZENIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies