Partnerzy strategiczni
MasterCard Visa BLIK
Partnerzy wspierający
KIR ITCARD Polcard
Partnerzy wspierający
Elavon Hitachi Vivus
Partnerzy wspierający
Pekao Wesub
Partnerzy wspierający
LexisNexis Autopay
Partnerzy merytoryczni
Związek Banków Polskich Polska bezgotówkow
Gotówka jest jak silnik spalinowy

Choć to porównanie karkołomne uwierzcie mi, że da się je obronić

Wyobraźnia każdego prawdziwego fana motoryzacji zaczyna pracować już na stacji benzynowej. Pobudzające ją impulsy dobiegają z nosa, do którego trafia zapach wlewanej do baku etyliny. Za każdym razem, gdy tankuję swojego dziesięcioletniego już peugeota, jej woń z odpowiednich szufladek w mózgu wydobywa obrazy rajdowych aut ścinających zakręty, przelatujących nad hopkami i oddalających się w tumanach kurzu. Albo jednomiejscowych bolidów wyścigowych, które z niemiłosiernym wyciem silników i prędkością 300 kilometrów na godzinę śmigają po asfaltowych torach w Monza czy w Monako.

Wspólnym elementem wszystkich rajdówek, wyścigówek i mojego dziesięcioletniego peugeota albo Waszego dwu- czy czteroletniego hatchbacka klasy średniej jest spalinowy silnik. Jego jedynym celem istnienia jest zamiana energii zgromadzonej w paliwie w energię kinetyczną napędzającą koła samochodu, by jazda nim dawała dużo radości.

Przeczytajcie także: Banki wylały dziecko z kąpielą

Spytacie, dlaczego piszę o tym w serwisie poświęconym nowym technologiom w finansach i co to wszystko może mieć wspólnego z gotówką, kartami albo płatnościami w ogóle. A ja dostrzegam jakąś dziwną analogię pomiędzy motoryzacją i jej rozwojem a rynkiem usług płatniczych. Silnik spalinowy jest jak gotówka, którą coraz rzadziej a właściwie już wcale nie płacę na stacji benzynowej. Niemal za każdym razem robię to kartą płatniczą, która w tej motoryzacyjnej układance może robić za silnik hybrydowy.

Ale przyszłością motoryzacji jest silnik elektryczny. I muszą pogodzić się z tym także entuzjaści ryku setek rasowych koni wydobywającego się z rury wydechowej silnika V6 czy rzędowej czwórki. Choć to może być trudne, to jestem przekonany, że prędzej czy później im się to uda. I mam podstawy to tego, by tak sądzić. Kilka miesięcy temu miałem okazję przetestować elektrycznego bmw i3. Auto nie ma w ogóle motoru spalinowego, tak jak niektóre samochody hybrydowe. Jedynym źródłem jego napędu są dwa niewielkie silniki elektryczne umieszczone w okolicy tylnych kół.

Przeczytajcie także: Klient w krawacie jest mniej awanturujący się. A taki ze smartfonem?

Samochód ma mnóstwo wad. Największa to krótki zasięg – niewiele ponad 100 kilometrów na jednym ładowaniu. Problemem jest też czas owego ładowania. O ile komórkę jesteśmy w stanie naładować do pełna w kilka godzin, i3 potrzebuje na to całej nocy. W dodatku nie wystarczy do tego zwykłe gniazdko, tylko potrzebna jest odpowiednia stacja. Tak przynajmniej miał egzemplarz, którym jeździłem.

Ale pojazd ma też pewne zalety, które pokazują, jak niesamowita może być przyszłość motoryzacji, gdy wyeliminuje się obecne wady aut elektrycznych. Nie wyobrażacie sobie, jak ten samochód przyspiesza. Startując ze świateł nie było kierowcy, który byłby w stanie mi dorównać. A próbowali właściciele aut z silnikami o mocy i kilkuset koni, podczas gdy ja dosiadałem przecież autko miejskie wielkości renault clio. W dodatku przyspieszenie jest płynne, bez przerw na zmianę biegów jak w pojeździe spalinowym i dostępne od razu po wciśnięciu pedału gazu w podłogę – nie trzeba czekać, aż silnik wejdzie na obroty – auto oddaje Wam całą moc jaką ma w każdym momencie, gdy tego zapragniecie.

Przeczytajcie także: Dlaczego bankomaty są jak kina

No i co najważniejsze, odbywa się to niemal w kompletnej ciszy. Do uszu dobiega jedynie szum powietrza opływającego karoserię oraz przyjemne „ziuuuu", dobywające się z elektrycznych silników. Nigdy nie zapomnę zdziwienia przechodniów, którzy czekając na światłach obserwowali jak ruszam bez dźwięku tradycyjnego silnika. Jak to wygląda w praktyce możecie sprawdzić na tym filmiku. Choć akurat jego autorzy dysponują autem o mocy większej niż testowane przez mnie, możecie mi wierzyć, że w i3 wygląda to całkiem podobnie.

A kontynuując porównywanie motoryzacji i rynku płatniczego. Takim silnikiem elektrycznym na nim są dziś płatności mobilne. Jeszcze ułomne bo nie wszędzie działają jak trzeba, czasem są kłopoty z aktywacją, kiedy indziej telefon się rozładuje i z transakcji nici, itd. Nie ma jednak wątpliwości, że wkrótce te wady uda się wyeliminować, tak jak uda się skrócić czas ładowania i wydłużyć zasięg aut elektrycznych. W przyszłości będziecie płacić smartfonem, a jeździć autami elektrycznymi, czy tego chcecie czy nie.

W tej sytuacji na pewno nie zdziwicie się na wieść o tym, że Visa Europe właśnie stała się oficjalnym partnerem mistrzostw świata elektrycznej Formuły E, organizowanych przez Międzynarodową Federację Samochodową. Dziś pierwszy wyścig tej serii w sezonie 2015/2016. Z badań przeprowadzonych dla Visy wynika, że już dziś 14 proc. Polaków deklaruje iż zdarzyło się im płacić za coś telefonem. W przyszłości udział takich płatności będzie szybko rósł, podobnie jak udział samochodów elektrycznych na drogach. Czy wyobrażacie sobie, że w przyszłości za ładowanie takiego auta płacicie gotówką?

Fot. FIA

KATEGORIA
FELIETONY
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies