Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
Czy bBank może być lepszy od mBanku? On wierzy, że tak, ale budowa nowej instytucji nie będzie łatwa

Krzysztof Piech, profesor Uczelni Łazarskiego i członek władz Polskiego Stowarzyszenia Bitcoin, chce zbudować bank oparty o technologię blockchain. Ale raczej nie w Polsce, bo nie sprzyja mu nadzór

Czy Krzysztof Piech ma szansę stać się drugim Sławomirem Lachowskim a bBank, jak jest określany roboczo nowy projekt, może powtórzyć sukces albo nawet przyćmić utworzony na początku tego wieku mBank? Dziś na to pytanie odpowiedzieć jest bardzo trudno, bo technologia blockchain ma ogromny potencjał i na świecie wiele było już inicjatyw wykorzystania jej w bankowości. Na dobrą sprawę jednak nikomu to się jeszcze chyba nie udało.

Jednak zdaniem Krzysztofa Piecha tylko dlatego, że źle się do tego zabierano. Jak mówi, próbowano nową technologię implementować do tradycyjnych instytucji, a to bardzo trudne. bBank, czyli blockchain Bank, ma być zupełnie inny, bo od początku do końca zbudowany w oparciu właśnie o blockchain.

Zdaniem Krzysztofa Piecha bBank nie będzie miał tradycyjnych placówek, a wszystkie rozliczenia pomiędzy nim a jego klientami odbywać się będą z wykorzystaniem blockchaina i nowej formy pieniądza elektronicznego, czyli kryptozłotych, na które wymieniane będą złote przesyłane do bBanku np. przelewem od pracodawców jego klientów. Blockchain ma stać też za wymianą wszelkiej korespondencji pomiędzy bankiem a jego klientami, a o technologię tę oparte byłyby także wszelkie procesy wewnętrzne.

Przeczytajcie także: Fundacja Polska Bezgotówkowa zarezerwowana

Klienci nowej instytucji mają wykonywać przelewy natychmiastowe 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, korzystać z tradycyjnych kart, zaciągać pożyczki, otwierać lokaty itd. bBank jak większość znanych dziś banków, ma zarabiać na różnicy oprocentowania depozytów i kredytów, a niskie koszty działania mają zapewnić mu wysoką rentowność. Znikome lub zerowe prawdopodobieństwo sfałszowania dokumentów umieszczonych w rozproszonej bazie danych ma zminimalizować ryzyko cyberkradzieży a nawet bankructwa bBanku, więc – jak mówi Krzysztof Piech – teoretycznie depozyty gromadzone w nowej instytucji nawet nie musiałyby być chronione przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

To wizja, której realizacji nie sprzyja jednak polski nadzór. Przypomnę, że niedawno przedstawiciele Komisji Nadzoru Finansowego oraz Narodowego Banku Polskiego we wspólnym oświadczeniu podkreślili, że nie sprzeciwiają się rozwojowi i wykorzystaniu technologii blockchain w sektorze finansowym, ale są zdecydowanie przeciw kryptowalutom. A zdaniem Piecha to tak, jakby mówić, że internet jest dobry, ale e-mail zły i przestrzegać przed korzystaniem z poczty elektronicznej, bo przecież przestępcy mogą ją wykorzystać do phishingu. Naukowiec nie chce się jednak kopać z koniem i deklaruje, że nowy bank zostanie założony na Litwie, która jest bardziej otwarta na takie nowatorskie przedsięwzięcia. Wniosek o odpowiednią licencję ma zostać złożony już w przyszłym miesiącu. Piech zakłada również, że ze względu na ryzyko regulacyjne bBank będzie ubiegał się o licencję w innych krajach, np. w Szwajcarii, ale działać będzie międzynarodowo i obsługiwać także Polaków.

Przeczytajcie także: Europejski nadzór chce regulować fintech

Pozostaje problem finansowania. Krzysztof Piech zapewnia, że znalazł trzech polskich inwestorów, którzy są w stanie wyłożyć na jego przedsięwzięcie 50 mln zł. Do rozruchu banku potrzeba zdaniem pomysłodawcy przynajmniej drugie tyle. Piech liczy, że pieniądze uda się zdobyć dzięki zaangażowaniu w projekt kilku zainteresowanych tym znanych managerów z doświadczeniem i sukcesami w bankowości. Ich udział ma też gwarantować biznesowe powodzenie projektu. Pomysłodawca bBanku na obecnym etapie nie chce jednak zdradzić nazwisk osób, które już zdecydowały się zainwestować pieniądze w jego przedsięwzięcie oraz bankowców, którzy swoimi pieniędzmi i wiedzą mają wzmocnić je w najbliższym czasie.

I właśnie udział znanych bankowców w tym projekcie jest chyba na obecnym jego etapie kluczowy. Krzysztof Piech nie ma bowiem żadnego doświadczenia w bankowości i nawet jeżeli ma dobry pomysł na blockchainowy bank, a podobnych ostatnio pojawiło się już kilka w różnych zakątkach świata, to budowa od podstaw zupełnie nowej instytucji finansowej na bardzo konkurencyjnym rynku jest zadaniem niezmiernie trudnym. Zabieranie się do tego bez pomocy osób, które wcześniej w takich projektach już uczestniczyły, obarczone jest dużym ryzykiem niepowodzenia.

KATEGORIA
TEMAT DNIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies