Zdaję sobie sprawę, że malkontenci, tacy jak ja, mogą nie doceniać tego, jakie możliwości ma sztuczna inteligencja. Jednocześnie wydaje mi się, że entuzjaści tej technologii przesadzają z optymizmem. Wystarczy poczytać o różnych badaniach dotyczących tego, jak często mylą się wyszukiwarki oparte na AI. Albo samemu spojrzeć na teksty publikowane coraz częściej nawet przez duże serwisy informacyjne i nieweryfikowane przez człowieka, a generowane przez sztuczną inteligencję.

Dlatego rywalizacja Allegro i InPostu na wykorzystanie sztucznej inteligencji będzie ciekawym i dobrym sposobem na weryfikację tego, jak duże szanse ma ta technologia na zrewolucjonizowanie handlu internetowego. Obie firmy są liderami polskiego rynku e-commerce, obie znają wszyscy lub prawie wszyscy i prawie wszyscy korzystają z ich usług. Zalety i wady ich AI od razu więc wyjdą jak na dłoni milionom klientów, którzy zapewne chętnie podzielą się swoimi spostrzeżeniami np. w mediach społecznościowych. 

Szczególnie interesuje mnie w tym kontekście to, na co zwrócił uwagę jeden z moich znajomych w serwisie Linkedin. Jeżeli asystenci AI, dostarczani przez firmy e-commerce utrzymujące się z prowizji od sprzedaży, będą kupować w imieniu klientów, to w jaki sposób będą wybierane produkty trafiające do koszyka zakupowego? Czy decydującym czynnikiem będzie korzyść kupującego, czy wysokość prowizji inkasowanej przez daną platformę e-commerce? Czy asystenci będą w stanie analizować zachowania danego klienta i zmierzyć jego desperację w chęci zakupu danej rzeczy, np. na prezent przed Bożym Narodzeniem, podnosząc dynamicznie cenę? Na razie nie znam odpowiedzi na te pytania, ale wydaje mi się, że mogą one być kluczowe dla rozwoju asystentów AI w e-commerce.