Partnerzy strategiczni
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy wspierający
Partnerzy merytoryczni
To nie koniec sprawy pozaodsetkowych kosztów kredytówek. KNF wysłał do instytucji finansowych kolejne pismo w tej sprawie

Wydaje się, że dokonana przez KNF wykładnia przepisów, która miała zakończyć spór interpretacyjny tzw. ustawy antylichwiarskiej, potrzebuje dodatkowego wyjaśnienia

Organizacje reprezentujące interesy różnych firm z branży finansowej, w tym Związek Banków Polskich, Polska Organizacja Niebankowych Instytucji Płatności oraz Polski Związek Instytucji Pożyczkowych, otrzymały w tym tygodniu pismo z Komisji Nadzoru Finansowego, dotyczące tzw. pozaodsetkowych kosztów kredytów. Pismo datowane na 21 lutego bieżącego roku, zostało podpisane przez zastępcę przewodniczącego KNF Marcina Mikołajczyka i odnosi się do innego dokumentu, wysłanego do firm finansowych 31 stycznia 2024 r. i podpisanego przez tego samego urzędnika.

W najnowszej korespondencji KNF w raczej łagodnym tonie wyraża nadzieję, że jego stanowisko z 31 stycznia spotka się z akceptacją uczestników rynku i będzie przez nich stosowane w prowadzonej działalności. – Jednocześnie kierując się polityką otwartego dialogu z rynkiem, UKNF wyraża gotowość do ewentualnego doprecyzowania lub wyjaśnienia założeń lub oczekiwań określonych w stanowisku – czytam w liście z 21 lutego.

Przeczytajcie także: Jakie wdrożenia rozwiązań wykorzystujących AI planują banki z Polski?

Zupełnie inaczej wybrzmiewa wspomniane pismo z ostatniego dnia stycznia. Tam nadzór wyraża się bardzo stanowczo i straszy konsekwencjami w sytuacji, gdyby któraś z instytucji interpretowała przepisy inaczej niż chciałby tego KNF. – Niestosowanie się przez podmioty nadzorowane do wytycznych […] traktowane będzie przez organ nadzoru nad rynkiem finansowym jako obchodzenie prawa i może stanowić podstawę do zastosowania środków i sankcji nadzorczych – można przeczytać w piśmie z 31 stycznia.

O co chodzi w tej sprawie? Pod koniec 2022 r. w życie weszła kolejna wersja tzw. ustawy antylichwiarskiej, która limituje tzw. pozaodsetkowe koszty kredytów. Robi to jednak dość nieprecyzyjnie, szczególnie jeśli chodzi o karty kredytowe. Są teraz trzy możliwości, jeśli chodzi o maksymalną wysokość pozaodsetkowych opłat, jakie można naliczać przy wydawaniu kredytówek. Pojawiły się interpretacje, że może to być limit 25 proc., 45 proc., lub że nie ma go wcale. Więcej na ten temat w tekście KNF przygotował interpretację tzw. ustawy antylichwiarskiej. Ważną dla instytucji płatniczych wydających karty kredytowe.

KNF chciał tę kwestię jednoznacznie rozstrzygnąć, co z jego punktu widzenia jest ważne choćby dlatego, że od początku bieżącego roku nadzoruje nie tylko banki czy instytucje płatnicze, ale i firmy pożyczkowe. Wygląda jednak na to, że nie zrobił tego wystarczająco precyzyjnie. Z tego powodu na przykład brytyjski właściciel polskiego Providenta wstrzymał publikację wyników finansowych, by przeanalizować, jak interpretacja naszego nadzoru wpłynie na jego biznes.

Przeczytajcie także: Zapraszamy na premierę rankingu najbardziej wpływowych kobiet w polskiej branży płatniczej

Ponadto, jak nieoficjalnie dowiaduje się cashless.pl, choć pismo KNF wydaje się nie dotyczyć banków, te uważają, że dotyka także ich biznesu. Wykładnię KNF można bowiem czytać w ten sposób, że wyłączenie spod najniższego, 25-proc. limitu kosztów pozaodsetkowych, dotyczy tylko kart kredytowych. Tymczasem jeden z przepisów Prawa bankowego stanowi o wyłączeniu spod tego limitu wszystkich umów kredytowych i pożyczkowych, stosowanych przez banki.

Wygląda więc na to, że interpretacja przepisów wyłożona przez KNF 31 stycznia, będzie wymagała dodatkowych wyjaśnień w rozmowach z udziałem uczestników rynku, bo wydaje się, że pismo KNF z 21 lutego można interpretować jako zaproszenie w tej sprawie. Biuro prasowe KNF pisze jednak w odpowiedzi na moje pytanie, że stanowisko z 31 stycznia nie zostanie zmienione.

– Stanowisko jest ostateczne i nie ma mowy o żadnej jego zmianie. Pierwotnie zostało ono rozesłane bezpośrednio do podmiotów nadzorowanych, a w drugiej kolejności do branżowych instytucji zrzeszających. UKNF, kierując się polityką otwartego dialogu z rynkiem, wyraził gotowość do ewentualnego doprecyzowania lub wyjaśnienia założeń lub oczekiwań określonych w stanowisku, w kontekście złożoności materii. Co nie znaczy, że jest ono nieostateczne lub będzie podlegało zmianom – pisze rzecznik prasowy nadzoru Jacek Barszczewski.

Okiem redaktora

W jakże wspaniałym kraju żyjemy! Urząd "kierując się polityką otwartego dialogu z rynkiem" łaskawie wyraża chęć rozwiania wątpliwości powstałych w wyniku ustawy oraz przyjętych przez ten urząd rekomendacji. A przecież może nic nie wyjaśniać i czekać, aż któryś z uczestników rynku zrobi coś, co zostanie uznane za złamanie zasad. Trudno, że zasad tych nikt do końca nie zna. Wszak świat nie jest idealny, a urzędnicy nie są od tego, żeby formułować swoje opinie w sposób zrozumiały dla każdego, nawet "w kontekście złożoności materii". No i niech ktoś odważy się zaprotestować. Przecież wiadomo, że z regulatorem się nie zadziera. Kto wie, jak może się odwinąć.  

Piotr Dziubak
KATEGORIA
PRAWO
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies