Partnerzy strategiczni
MasterCard Visa BLIK
Partnerzy wspierający
KIR ITCARD Polcard
Partnerzy wspierający
Elavon Hitachi Vivus
Partnerzy wspierający
Pekao Wesub
Partnerzy wspierający
LexisNexis Autopay
Partnerzy merytoryczni
Związek Banków Polskich Polska bezgotówkow
Blik najpopularniejszym instrumentem płatniczym w e-commerce. Ale karty i przelewy nie ustępują aż tak bardzo

W zależności od przyjętej metody wyliczeń, udziały Blika w transakcjach bezgotówkowych w e-commerce mieszczą się w przedziale od 36 proc. do 60 proc., co daje mu pozycję lidera na polskim rynku

Znany części czytelnikom cashless.pl Karol Zieliński z zarządu operatora aplikacji mPay, a wcześniej prezes PayLane, opisał na swoim profilu w portalu Linkedin spotkanie z przedstawicielami zagranicznego funduszu inwestycyjnego. Pytali o polski rynek płatności, a w szczególności o dużą popularność systemu Blik w transakcjach online. Chcieli upewnić się, że system ten rzeczywiście ma 70-proc. udział w polskim e-commerce.

Zieliński napisał, że jego zdaniem wcale nie ma, a przeświadczenie opinii publicznej czy specjalistów, że tak jest, to wynik sprawnego i skutecznego marketingu oraz działań z obszaru public relations prowadzonych przez operatora Blika. Zdaniem przedstawiciela mPay, choć nie ma wątpliwości, że Blik to przykład sukcesu polskiego fintechu i rozwiązanie rzeczywiście jest bardzo popularne nad Wisłą, to jego udział w płatnościach internetowych jest niższy niż wskazywałyby na to komunikaty prasowe jego operatora. Obliczenia nie biorą bowiem pod uwagę np. subskrypcji, płatności odroczonych, niektórych płatności przez aplikacje mobilne, itp.

O to, jak liczone są udziały Blika w transakcjach internetowych, wspomniane przez Zielińskiego, spytałem biuro prasowe spółki Polski Standard Płatności, która jest operatorem Blika. Powiedziano mi, że udział tego systemu w całości handlu internetowego firma wylicza na podstawie danych agencji PMR, która szacuje wartość rynku e-commerce w Polsce. – Aby policzyć ile udziału ma Blik w danym miesiącu, bierzemy wartość rynku e-commerce z poprzedniego miesiąca i na podstawie publikacji GUS obliczamy wartość e-commerce w miesiącu kolejnym. Następnie na podstawie danych Blik porównujemy miesięczną wartość transakcji online Blikiem do wartości całego rynku e-commerce – tłumaczy biuro prasowe Blika.

Przeczytajcie także: Tak będzie wyglądać InPost Pay

Zainspirowany wpisem Zielińskiego i informacją z Blika postanowiłem po swojemu policzyć udziały poszczególnych narzędzi w transakcjach internetowych w Polsce, korzystając z możliwie obiektywnych danych. Oparłem się w tym przypadku na statystykach publikowanych przez Narodowy Bank Polski, bo wydaje mi się, że najlepiej odzwierciedlają one aktualną rzeczywistość.

Pod uwagę wziąłem dane dotyczące liczby i wartości transakcji kartami w internecie (te powinny obejmować większość subskrypcji i transakcji kartami w aplikacjach, takich jak Uber oraz płatności realizowanych za pośrednictwem portfeli cyfrowych jak Apple Pay czy Google Pay, bo zwykle źródłem pieniądza jest tam karta), przelewami w e-commerce (obejmują zarówno pay by linki jak i przelewy realizowane w ramach open bankingu) oraz Blikiem online. Najnowsze dane, jakie są dostępne, dotyczą IV kw. ubiegłego roku, więc to one stały się podstawą do moich obliczeń.

Trzeba wziąć jednak poprawkę, że dane nie obejmują transakcji gotówką przy odbiorze przesyłek zamawianych w internecie, zamówień opłaconych tradycyjnym przelewem oraz części zakupów zrealizowanych w zagranicznych sklepach, opłaconych inaczej niż kartami wydanymi w Polsce, Blikiem czy przelewami typu pay by link polskich operatorów. Nigdzie nie znalazłem danych, które pozwoliłyby wyeliminować tę nieścisłość.

Przeczytajcie także: Blik zarobił w ubiegłym roku na czysto prawie 100 mln zł

I tak, jeśli chodzi o łączną liczbę transakcji przeprowadzonych za pośrednictwem narzędzi objętych analizą, to w okresie październik-grudzień 2022 r. było ich 466,8 mln (w tym 163,5 mln kartami, 90,9 mln przelewami oraz 212,4 mln Blikiem), a ich łączna wartość wyniosła 75 mld zł (w tym 22,7 mld zł kartami, 24,9 mld zł przelewami oraz 27,4 mld zł Blikiem). Stąd wynika, że w liczbie transakcji udział poszczególnych narzędzi płatniczych wynosi:

Karty – 35 proc.
Przelewy – 19,5 proc.
Blik – 45,5 proc.

Jeśli zaś chodzi o wartość transakcji, to udziały prezentują się następująco:

Karty – 30,3 proc.
Przelewy – 33,2 proc.
Blik – 36,5 proc.

Nieco inaczej wyglądają udziały poszczególnych narzędzi płatniczych, jeśli pod uwagę weźmiemy liczbę i wartość transakcji kartami zrealizowanych tylko w polskich sklepach internetowych (było ich 53,9 mln na kwotę 9,2 mld zł). Niestety, nie ma analogicznych danych dotyczących przelewów i Blika. Zakładam jednak, że kupując w zagranicznych sklepach Polacy płacą kartami, bo oferują one uproszczoną procedurę reklamacyjną chargeback. Ta w takich przypadkach może być przydatna. Rzadko więc pewnie wybierają Blika czy przelewy typu pay by link. Ale to oczywiście tylko moje przypuszczenia, danych na to nie mam. Mając na uwadze to zastrzeżenie można wyliczyć, że udziały poszczególnych instrumentów płatniczych w liczbie transakcji w polskim e-commerce wyglądają następująco:

Karty – 15,1 proc.
Przelewy – 25,4 proc.
Blik – 59,5 proc.

A jeśli chodzi o wartość transakcji:

Karty – 15 proc.
Przelewy – 40,5 proc.
Blik – 44,6 proc.

Z obu wyliczeń wynika, że Blik, choć wciąż nie ma 70 proc. udziału w rynku transakcji internetowych w Polsce, to przy określonych założeniach zaczyna się do tego poziomu zbliżać. Bez wątpienia można też powiedzieć, że zyskał pozycję najpopularniejszego narzędzia do płatności bezgotówkowych w polskim e-commerce.

AKTUALIZACJA

Po publikacji tekstu Karol Zieliński nadesłał do redakcji cashless.pl komentarz, w którym polemizuje z tezami zawartymi w artykule. Poniżej zamieszczamy go w całości.

Autor wykonał dużo dobrej pracy w artykule, zbierając w jednym miejscu dostępne publicznie dane i dokonując przybliżonych obliczeń udziału poszczególnych metod płatności w polskim e-commerce. Pozostaje mi tu tylko ze swojej strony dodać cztery ważne elementy:
1. W artykule skupiono się na trzech najpopularniejszych rodzajach metod płatności: kartach, bliku i automatycznych przelewach. Nie uwzględniono w nim natomiast innych metod płatności używanych przez płatników, takich jak chociażby płatności BNPL, płatności ratalne, paysafecard, płatności w ramach zamkniętych sieci akceptacji (z doładowanymi portmonetkami), SMS Premium, PayPal itp. Choć są to zdecydowanie mniej popularne metody niż trzy wspomniane w artykule, to jednak mają swoich wielbicieli i gdyby je dodać do wszystkich wyliczeń, siłą rzeczy zmniejszyłyby udział wspomnianych trzech.
2. W artykule oparto się o dane Narodowego Banku Polskiego. Te zaś wg mojej najlepszej wiedzy pochodzą z dwóch źródeł: od polskich agentów rozliczeniowych oraz polskich wydawców instrumentów płatniczych/banków. Co za tym idzie więc pomijają informacje pochodzące od zagranicznych PSP, zagranicznych wydawców instrumentów, czy zagranicznych banków. Nie uwzględniają więc transakcji dokonywanych np. kartami wydanymi przez niepolskie banki, neobanki i instytucje posiadające zagraniczne licencje, choćby e-money. Nie uwzględniają też danych pochodzących od zagranicznych operatorów płatności, z których korzystają polskie firmy sprzedające w internecie. A ci są bardzo popularni wśród choćby polskich firm działających w modelu SaaS.
3. Nie do końca jest znany sposób kwalifikacji transakcji polegających na poleceniach przelewu do – jak to nazywa NBP – "środowiska e-commerce na rynku polskim”. Czy uwzględnia on również transakcje w segmencie e-commerce B2B, w którym to zdecydowana większość płatności jest realizowana właśnie w ten sposób? I jak definiować e-commerce B2B? Czy są to wyłącznie zamówienia dokonane przez stronę internetową merchanta, czy również te złożone drogą mailową na bazie katalogu dostępnego online? To jest segment, który z uwagi na swoją specyfikę, charakteryzuje się bardzo dużymi wolumenami transakcji bezgotówkowych.
4. Na koniec wszystko rozbije nam się jednak o definicje. Bo czy sprzedaż polskiego merchanta do klienta z zagranicy powinniśmy liczyć jako część polskiego e-commerce’u? (bo jeśli tak, to na pewno polskie SaaSy mogłyby nam namieszać w tych statystykach). A czy kupno polskiego klienta (pytanie kim jest polski klient?) u zagranicznego merchanta powinno się liczyć jako część polskiego e-commerce’u? A czy transakcje polskiego operatora płatności, współpracującego z merchantami zagranicznymi powinny się tutaj liczyć? Pamiętam gdy lata temu zadawaliśmy sobie podobne pytania jeszcze w czasach PayLane. Korzystaliśmy wtedy wyłącznie z zagranicznych acquirerów i obsługiwaliśmy w większości zagranicznych merchatów. Czy więc byliśmy częścią polskiego e-commerce’u? Dla KNF-u tak (z uwagi na posiadaną licencję KIP i nadzór polskiego regulatora), dla polskiego oddziału Visy/MC już niekoniecznie, bo nie widzieli nas w swoich systemach. Wszystkie te pytania pozostają oczywiście otwarte.

Na koniec nie ulega oczywiście wątpliwości, że zgodnie z tezą autora artykułu – Blik jest jedną z najpopularniejszych, a w wielu segmentach najpopularniejszą metodą płatności w polskim internecie. Podobnie jednak nie ulega też wątpliwości, że na ten moment nie ma 70 proc. udziału w rynku płatności e-commerce w Polsce.

Karol Zieliński

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies