Biuro prasowe mBanku nie chce komentować decyzji. Na stronie internetowej instytucji widnieje natomiast informacja, że wydawanie nowych, przedpłaconych kart podarunkowych nie jest obecnie możliwe z przyczyn technicznych. Nieoficjalnie udało mi się dowiedzieć, że z powodu niekorzystnego klimatu wokół tego produktu nie planuje się na razie powrotu do jego sprzedaży. Natomiast wciąż wydawane są karty pre paid dla przedsiębiorstw.
Wcześniej podobne decyzje podjęły już BGŻ BNP Paribas oraz Pekao. Obie instytucje wycofały z oferty karty przedpłacone dla klientów indywidualnych. Z tym że w Pekao wciąż mogą je kupować korporacje.
Zmiany w ofertach banków to reakcja na stanowcze wytyczne Komisji Nadzoru Finansowego w tej sprawie. KNF na początku lipca wysłała do banków pismo, w którym domaga się zaprzestania sprzedaży kart przedpłaconych w modelu, jaki występuje w Polsce.
KNF nie chce, aby karty pre paid były anonimowe oraz połączone z rachunkiem technicznym służącym do doładowań. W ocenie nadzoru banki wciąż mogą sprzedawać karty przedpłacone klientom indywidualnym, ale najpierw muszą z nimi podpisać normalne umowy o prowadzenie rachunku. Ponadto od środków zgromadzonych na kontach technicznych kart przedpłaconych powinny odprowadzać składki na rezerwę obowiązkową, analogicznie jak robią to od oszczędności na zwykłych rachunkach osobistych.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że KNF wystąpiła przeciwko kartom przedpłaconym po interwencji nadzoru bankowego z Niemiec. Na tamtejszym rynku funkcjonuje ponoć bardzo dużo anonimowych kart wydanych przez banki działające w Polsce połączonych z numerem konta bankowego. Zdarzały się przypadki, że karty takie służą tam do prania brudnych pieniędzy.
