Partnerzy strategiczni
MasterCard Visa BLIK
Partnerzy wspierający
KIR ITCARD Polcard
Partnerzy wspierający
Elavon Hitachi Vivus
Partnerzy wspierający
Pekao Wesub
Partnerzy wspierający
LexisNexis Autopay
Partnerzy merytoryczni
Związek Banków Polskich Polska bezgotówkow
Limit na płatności gotówkowe a walka z szarą strefą

Polemika Marcina Nowackiego, wiceprezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, z artykułem o nowej koncepcji limitu transakcji gotówkowych, opublikowanym w serwisie Cashless

Kilka dni temu napisałem tekst o propozycji obniżenia do 12 tys. zł limitu na płatności gotówkowe realizowane między przedsiębiorstwami. Koncepcja taka została przedstawiona przez Adama Tochmańskiego, dyrektora departamentu systemu płatniczego w banku centralnym, w imieniu Koalicji na Rzecz Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego i Mikropłatności. Tekst ten można znaleźć tutaj.

Z niektórymi tezami zawartymi w publikacji nie zgadza się jeden z uczestników seminarium, podczas którego propozycja obniżenia limitu padła. Poniżej zamieszczam więc polemikę na ten temat, przygotowaną przez Marcina Nowackiego, wiceszefa ZPP. Mam nadzieję, że lektura tego tekstu pomoże Wam jeszcze lepiej poznać problem. Ze względu na obszerność nadesłanego materiału dokonałem skrótów.

Marcin Nowacki

Pan Marcin napisał:

Od lat flagowym argumentem za wprowadzeniem limitów dla transakcji gotówkowych dla firm jest walka z szarą strefą. Według zwolenników regulacji w tym zakresie, obrót gotówką daje przestrzeń do nadużyć w obszarze prowadzenia działalności w szarej strefie. Wprowadzenie ograniczeń w zakresie transakcji gotówkowych ma wyeliminować przyczynę problemu i zmusić strony transakcji do wyjścia z szarej strefy. Należy jednak zadać sobie pytanie, gdzie faktycznie leżą przyczyny szarej strefy.

Odpowiedź na to pytanie jest fundamentalna w dyskusji o limitowaniu płatności. Według nowego badania „Shadow Economies in the Baltic Sea Region 2015", największym obszarem szarej strefy w Polsce jest praca „na szaro". Najczęściej oznacza to wypłatę części wynagrodzenia „pod stołem", które ma uzupełniać kwotę wypłacaną oficjalnie. Podobnie problem wygląda w innych krajach regionu.

Autorzy badania wskazują trzy główne przyczyny stymulujące szarą strefę na rynku pracy. Przede wszystkim chodzi o wysokie opodatkowanie legalnej pracy. W Polsce sam udział składek na obowiązkowe ubezpieczenia w całościowych kosztach pracy wynosi 30 proc. Poziom oskładkowania pracy jest porównywalny do Niemiec (33 proc.), Włoch (31,5 proc.) oraz Hiszpanii (28 proc.). W Wielkiej Brytanii składki obciążają płacę na poziomie 18,3 proc., w Norwegii 18,4 proc., w Irlandii 13,3 proc., a w Danii 2,7 proc. Pozostałe dwie główne przyczyny rozwoju pracy „na szaro" według raportu to źle zaprojektowane świadczenia socjalne zniechęcające do poszukiwania legalnej pracy oraz zmienne i skomplikowane przepisy podatkowe i prawa pracy.

Przeczytajcie także: ZBP chce powalczyć o konta na przelew

Opisując szarą strefę w Polsce warto posłużyć się raportem zaprezentowanym przez doktora Bohdana Wyżnikiewicza z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Opracowanie „Szara strefa w Polsce oraz sposoby jej ograniczenia" wskazuje, że główne przyczyny powstawania szarej strefy to nadmiar regulacji oraz wysokie koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Przeregulowanie gospodarki w Polsce jest faktem, a przykładów nadmiernych regulacji niestety nie brakuje (koncesje, zezwolenia, nadmiar obowiązkowych formularzy i deklaracji, rozbudowane przepisy i obowiązki związane np. z bezpieczeństwem pracy, brak przejrzystości ogólnego prawa gospodarczego, skomplikowany system podatkowy).

Pośród metod zwalczania szarej strefy dr Bohdan Wyżnikiewicz oraz jego współpracownicy wymieniają następujące działania: upraszczanie systemu podatkowego, obniżenie obciążeń fiskalnych, ograniczenie pozapodatkowych kosztów związanych z prowadzeniem działalności, zmniejszenie liczby regulacji, ograniczenie do niezbędnych liczby i zakresu dopuszczalnych kontroli w firmach. Na końcu wymienia się również wspieranie rozwoju i promowanie obrotu bezgotówkowego, ale brak mowy o wymuszaniu regulacji w tym obszarze. Autorzy piszą, że w przypadku dążenia do ograniczenia szarej strefy znacznie skuteczniejsze są działania profilaktyczne, a więc tworzenie takich regulacji gospodarczych, które nie będą zachęcały przedsiębiorców do ukrywania działalności przed fiskusem.

Trudno się nie zgodzić, że w ramach działań edukacyjnych warto informować przedsiębiorców o obrocie bezgotówkowym, jego zaletach oraz ewentualnych zagrożeniach (bo takowe też istnieją). Korzystanie z instrumentów obrotu bezgotówkowego jest dobre dla firmy, ale tylko wtedy jeżeli ona rzeczywiście zdiagnozuje taką potrzebę.

Przeczytajcie także: Do placówek bankowych wciąż chodzicie po gotówkę

Proponuję zrobić proste ćwiczenie. Załóżmy, że przedsiębiorca X oraz przedsiębiorca Y realizują transakcję w szarej strefie. Transakcja nie jest widoczna, nie ma paragonu ani faktury, teoretycznie nie odbywa się. Jaki wpływ na taką transakcję ma limit 15 tys. euro, 3 tys. euro, albo nawet 100 euro? Odpowiedź jest prosta: wpływu nie ma w ogóle. Obaj przedsiębiorcy są w szarej strefie z uwagi na inne powody. Regulacja ograniczająca płatności gotówkowe pozostaje kompletnie poza ich zainteresowaniem.

Zróbmy drugie ćwiczenie. Przedsiębiorca X i przedsiębiorca Y dotychczas realizowali transakcje gotówkowe. Transakcje odbywają się często. W placówce banku przedsiębiorcy pojawiają się incydentalnie, nie korzystają z bankowości elektronicznej. Regulacja zmusza ich do transakcji bezgotówkowej. Czy istnieje ryzyko, że przedsiębiorcy zrealizują płatność gotówkowo, wchodząc w szarą strefę? Odpowiedź pozostawiam czytelnikom.

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców w lipcu br. zrealizował badanie na reprezentatywnej grupie małych i średnich przedsiębiorstw, sprawdzając w jakim stopniu środowisko MSP popiera obniżenie limitu dla płatności gotówkowych do 3 tys. euro. 67 proc. przedsiębiorców negatywnie odniosło się do proponowanych zmian.

Przeczytajcie także: Resort gospodarki twardo na straży gotówki

Dlaczego zatem temat jest od lat podejmowany? Możemy wskazać na trzy główne środowiska, które od lat lobbują za zmianami w zakresie wymuszania płatności bezgotówkowych pomiędzy firmami. Po pierwsze jest to Narodowy Bank Polski, który wskazuje na wysokie koszty związane z emisją i obsługą gotówki. Drugą instytucją jest Ministerstwo Finansów, które chce rozszerzyć zakres wiedzy i kontroli o podatniku. Według MF wymuszenie obrotu bezgotówkowego zmniejszy szarą strefę.

Trzecie środowisko to sektor finansowy, głównie banki. To nie zaskakuje, ponieważ banki od początku transformacji są znane jako najskuteczniejsza grupa lobbingowa. Tym razem chcą zmusić firmy do zwiększenia obrotu w systemie. W konsekwencji będą miały większy przychód z tytułu opłat i prowizji oraz większą bazę aktywnych klientów, którym można oferować swoje produkty. Znamy kilka „nowoczesnych" i sprawdzonych, np. opcje walutowe czy poliso-lokaty.

Zwolennicy rygorystycznego limitowania płatności gotówkowych posługują się przykładami rozwiniętych i postępowych państw, gdzie takie limity już obowiązują. Wymienia się m.in. Włochy (limit 1000 euro), Francję (limit 1000 euro), Grecję (limit 1500 euro), czy Belgię (limit 3000 euro). Chorwacja oraz Słowacja mają limit na poziomie Polski, czyli 15 tys. euro. Niestety nie wymienia się państw, gdzie limitów nie ma w ogóle.

Przeczytajcie także: Oddział trzyma się mocno

A mowa m.in. o następujących państwach: Austrii, Danii, Estonii, Finlandii, Irlandii, Niemczech, Norwegii, Szwecji, Węgrzech, czy Wielkiej Brytanii. Wszystkie te państwa nie posiadają żadnych limitów dla transakcji gotówkowych pomiędzy firmami. Analizując sytuację gospodarczą obu grup państw, poziom konkurencyjności ich gospodarek oraz kierunek emigracji Polaków (w tym przedsiębiorców), musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, z jakich rozwiązań gospodarczych chcemy brać przykład na potrzeby Polski.

Podsumowując, jeżeli ktoś szarą strefę chce na poważnie zmniejszyć, to zachęcam do przeanalizowania wniosków z powyższych raportów oraz zapoznania się z badaniami opisującymi jakie podmioty i w jaki sposób unikają opodatkowania lub wyłudzają nienależny podatek. W szczególności, w przypadku Polski, należy się skoncentrować na zmniejszeniu opodatkowania pracy. Wysokie pozapłacowe koszty pracy są znaczącą barierą dla pracowników i pracodawców sektora MSP. Są one również podstawą zdarzeń mających miejsce w szarej strefie.

Nie jest jednak uzasadnione stwierdzenie, że sektor małych i średnich przedsiębiorstw ma niskie morale i nie płaci podatków. Statystyki wskazują, że sektor MSP płaci podatki w Polsce. To nie znaczy, że nie mamy obszarów, gdzie sektor publiczny ma pole, aby się wykazać. Według danych PwC „luka podatkowa" z tytułu oszustw VAT to poziom przekraczający 50 mld złotych (3 proc. PKB). Dla porównania, planowany deficyt budżetowy w 2016 roku ma wynieść 55 mld złotych.

Przeczytajcie także: Klienci uwierzyli w gwarancje banków

Przestępstwa w VAT (tzw. karuzele VAT) to nie działalność małych firm, tylko zorganizowanych grup przestępczych. Działają one nie tylko w Polsce, ale również wykorzystują transakcje międzynarodowe. Całość tego procederu odbywa się w ramach transakcji bezgotówkowych. Kolejnym obszarem, gdzie mamy do czynienia z „luką podatkową" jest opodatkowanie międzynarodowych korporacji w Polsce. Szacunki wskazują, że nawet 60 proc. międzynarodowych firm nie płaci podatków w Polsce, a należna kwota unikanego podatku to 46 mld złotych.

Zachęcam, aby zamiast koncentrować się na regulacjach wymuszających określone zachowania w sektorze MSP, które tylko odpowiadają interesom banków i całego sektora finansowego, rozpocząć rzeczywiste reformy systemowe. Raporty opisujące szarą strefę są spójne w zakresie prezentacji kluczowych problemów i wymaganych reform (uproszczenie prawa, obniżenie obciążeń podatkowych lub parapodatkowych, deregulacja etc.). Ograniczanie swobody działalności gospodarczej w małym biznesie (mikroprzedsiębiorstwa, zatrudniające do 9 pracowników, to 96 proc. wszystkich firm w Polsce) poprzez limitowanie kwotowe płatności gotówkowych nie jest merytorycznie uzasadnione.

Analizując tzw. dobre praktyki europejskie w zakresie polityki gospodarczej, w tym obrotu bezgotówkowego, posługujmy się przykładami państw, których gospodarki chcemy doganiać i w których system regulacji uchodzi za przyjazny wobec przedsiębiorców.

KATEGORIA
KONTA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies