Radosław Dylik, członek zarządu Paytree – właściciela marki Payka

Płatności odroczone zyskują na popularności. Z Pana perspektywy – dokąd zmierza BNPL i jak w te trendy wpisuje się podejście stosowane przez Payka?

Widzimy bardzo wyraźnie, że BNPL staje się usługą nie tylko transakcyjną, lecz przede wszystkim partnerską. Klienci oczekują wygody, a firmy – narzędzi wspierających ich biznes. Dlatego nasze podejście opiera się na współpracy z partnerami w modelu B2B2C oraz wspólnym dopasowywaniu procesu i produktu  do ich potrzeb. Takie podejścia sprawia, że Payka realnie wzmacnia ofertę naszych partnerów. To dobrze odpowiada na dzisiejsze trendy – personalizację, integrację i rosnącą rolę płatności w całym doświadczeniu klienta.

Jakie cechy i funkcjonalności produktu BNPL są niezbędne, aby wyróżnić się na rynku?

Od strony klienta kluczowe jest otrzymanie elastyczności i poczucie pełnej kontroli. Dlatego oferujemy aż 45 dni bezkosztowego odroczenia, a w razie potrzeby także rozłożenie płatności nawet na 12 miesięcy – do 8 tys. zł. Środki za płatność przelewane są od razu, ale ważne jest to, że za udostepnienie klientom tej metody płatności partner nie ponosi dodatkowych kosztów, co jest pewnym wyróżnikiem oferty Payka na rynku. W praktyce oznacza to większą wygodę dla klienta i większą przewidywalność dla partnera. 

W wielu krajach BNPL przestał już być kojarzony jedynie z zakupami e-commerce – coraz częściej klienci szukają tych metod płatności również przy innych okazjach. Czy w Polsce widzi Pan podobny trend?

Zdecydowanie tak. Przyzwyczailiśmy się już do tej metody płatności w obszarze e-commerce. Jednak Polacy coraz częściej korzystają z odroczenia płatności także przy codziennych opłatach, a nie tylko przy zakupach. Payka powstała właśnie z myślą o tej kategorii: media domowe, składki ubezpieczeniowe, telekomunikacja, czynsz, opłaty edukacyjne – to realne, powtarzalne koszty życia. Dzięki odroczeniu klient może spokojnie zarządzić swoim budżetem, a partner ma gwarancję szybkiego i sprawnego rozliczenia. To rozwiązanie, które doskonale wpisuje się w globalny kierunek rozwoju BNPL.

Jak ocenia Pan obecną sytuację rynkową? Czy polski rynek BNPL rośnie w tempie podobnym do rynków zagranicznych?

Jeśli chodzi o wzrosty, polski rynek jest zdecydowanie w gronie liderów – koniunktura jest bardzo dobra. Polscy klienci coraz chętniej sięgają po elastyczne formy finansowania przy różnych okazjach, a partnerzy chcą budować przewagę, nie przez obniżanie marż, lecz przez lepsze doświadczenia płatnicze dla swoich klientów. Widzimy, że trendy z rynków zagranicznych – większa świadomość, większa dojrzałość i większa potrzeba wygody – są coraz bardziej widoczne również u nas.

Jednocześnie cały sektor fintech i BNPL odczuwa wpływ nowych regulacji, które pojawiają się zarówno w Polsce, jak i w innych krajach UE. Jakie szanse i wyzwania dostrzega Pan w tym kontekście?

My nigdy nie byliśmy przeciwnikiem regulacji. Wręcz przeciwnie, uważamy, że dzięki nim sektor ma szansę na jeszcze większą profesjonalizację i pozbycie się z rynku niechcianych praktyk. Historia pokazuje jednak, że przy wprowadzaniu nowych regulacji często dochodzi do niedostosowania zapisów do realiów rynkowych oraz przeregulowania niektórych obszarów. To może prowadzić do komplikacji procesów od strony klienta, ograniczenia innowacyjności, zwiększenia kosztów działalności, a w skrajnych przypadkach nawet do wycofania z rynku produktów, po które klienci tak chętnie dziś sięgają.

Wywiad ukazał się w raporcie Krajobraz płatności odroczonych w Polsce 2025.