Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że we wrześniu działające w Polsce banki sprzedały 90,3 tys. kart kredytowych. To o ponad 7 proc. mniej niż w tym samym miesiącu przed rokiem. Natomiast w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2015 r. sprzedaż kredytówek wyniosła bez mała 806 tys. To o ponad 3 proc. mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego.
Wydawcy kart mogą się pocieszać jedynie tym, że choć liczbowo wydają kart mniej, to dostępne za ich pośrednictwem limity kredytowe rosną. I tak we wrześniu było to łącznie 391 mln zł – o ponad 3 proc. więcej niż przed rokiem. Limity kart sprzedanych w okresie od stycznia do końca września wyniosły 3,4 mld zł i były wyższe od tych z ubiegłego roku o 5,5 proc. To zasługa wzrostu średniego kredytu przyznanego na karcie do 4330 zł we wrześniu, w porównaniu z 3902 zł rok wcześniej.
Biorąc pod uwagę fakt, że jakaś część dotychczasowych posiadaczy kart kredytowych zrezygnowała z nich, trzeba liczyć się z tym, że w III kw. odnotowano kolejny spadek liczby kart na rynku. Przypomnę, że w II kw., zgodnie ze statystykami Narodowego Banku Polskiego, było ich 5,8 mln, o 120 tys. mniej niż w I kw. oraz o ok. 250 tys. mniej niż na koniec czerwca ubiegłego roku. Dane za III kw. poznamy prawdopodobnie w grudniu.
Spadkowy trend na rynku kart kredytowych trwa od 2009 roku, kiedy to banki rozpoczęły czyszczenie portfeli z nieaktywnych kart. W szczytowym IV kwartale 2009 roku było u nas 10,9 mln kart kredytowych. Specjaliści szacują potencjał polskiego rynku na 12 mln kredytówek. Póki co klienci nie podzielają tego entuzjazmu, mimo rekordowo niskich stóp procentowych, a co za tym idzie i oprocentowania kredytu w karcie, które nie może przekraczać 10 proc. w skali roku.
